Na życie bez bólu dla Mel
Na życie bez bólu dla Mel
Nasi użytkownicy założyli 1 231 629 zrzutek i zebrali 1 364 469 032 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności6
-
Lotnik pozdrawia z rehabilitacji i dziękuje za wpłaty 🥹❤️
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Hej! Jestem Mel!
Pod koniec listopada moja nowa mama adoptowała mnie z Warszawskiego Palucha, gdzie spędziłam 9 przerażających miesięcy. Wróciłam do schroniska po 10 latach mieszkania w domu. Jak się okazuje, nie widywałam za często weterynarzy. Jako, że jestem długonogą pięknością moja mama zabrała mnie na konsultację do fizjoterapeutki, bo czasami mi się te długie nóżki plątały. Od fizjo dostałyśmy zalecenie konsultacji z ortopedą, na którą, na szczęście czekałyśmy TYLKO 20 dni. Po zrobieniu RTG okazało się, że oprócz wielu zwyrodnień, spondylozy, mam też rzepki. Rzepki w stanie bardzo złym. Od psiej mamy dostałam nogi do nieba i okazuje się, że płacę za to całe swoje 13 letnie życie. Bo moje rzepki całkiem wypadły ze swojego miejsca, przetarły kości udowe i tak sobie dalej jeżdżą po gołej kości... Boli? A no boli. Od 13 lat. Ale mi do szczęścia wystarczy jedzenie... co prawda trochę sobie pojęczę, może chwilę pokuleję ale i tak chcę biegać! To, że potem boli bardziej, to inna sprawa, przecież tak młody pies nie będzie się ograniczał! Ja nie chcę się ograniczać...
Mama miała nadzieję, że po "zrobieniu" mi zębów, największy ból minie. Jednak rzepki sprawiają mi większe cierpienie, niż gnijące zęby...
Po konsultacji z jedną z najlepszych ortopedów zwierzęcych w Polsce - Avą Sawaszkiewicz, okazało się, że jedyną opcją na życie bez bólu dla Mel są implanty rzepek. Ostrzykiwanie kwasami, operacje nastawiające, masaże, rehabilitacje... to wszystko byłoby uśmierzeniem bólu tylko na chwilę. Implanty go zniwelują po jednej operacji. A właściwie dwóch, bo potrzebujemy stabilizacji dwóch rzepek. Koszt jednej operacji to 8 tysięcy złotych. Dochodzą do tego koszty leków, kontroli pooperacyjnych, być może rehabilitacji (wszystko zależy od tego, jak Mel zareaguje na implant - czy będzie od razu używać "naprawionej" nogi, czy będzie trzeba ją przekonać, że chodzenie nie musi sprawiać bólu, w końcu od 13 lat boli, więc jak może być inaczej?).
Pewnie część z Was jest tu z instagrama (@mellen_45) i wiecie, że Mel ma siostrę - Lenę, która od ponad roku zmaga się z guzem nadnercza wielkości 1/3 jej ciała. Przeszła kilka kosztownych operacji, aktualnie jej stan jest stabilny, jednak z wizyty na wizytę wyniki krwi się stopniowo pogarszają. Od roku wydałam na nią 20 tysięcy złotych - wszystkie moje oszczędności. Biorąc Mel ze schroniska zdawałam sobie sprawę, że jest starszym psem i będzie potrzebowała większej opieki weterynaryjnej. Po wyleczeniu wątroby i zębów, które przy rozszerzonych badaniach zarówno Mel jak i Leny mocno wyczerpały mój portfel, nie spodziewałam się, że będę musiała jak najszybciej uzbierać 8, a tak naprawdę 16 tysięcy. Dla studentki, która połowę życia poświęca nauce a drugą wolontariatowi w schronisku, nie jest to prosta sprawa. Dlatego właśnie proszę Was o wsparcie. O pomoc Mel, by po 13 latach bólu wreszcie mogła od niego odpocząć. Żeby mogła dalej być tak aktywna, jak jest, szczerzyć do mnie resztki zębów i być "różowym gremlinem" jak najdłużej.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!