Hej! Nazywam się Magda Jagnicka i prowadzę grupę BANKOTKI.

Pomagamy bezdomnym kotom głównie z Warszawy, ale przejmujemy je też z innych województw. W tym roku udało nam się uratować już ponad 200 kotów. Doprowadzamy je do medycznego składu i ładu, na tyle ile możemy (od odrobaczeń, szczepień, po kastracje, leczenie poważnych chorób itd.), oczywiście je też oswajamy. Produkujemy też dla Was dużo contentu na Instagramie pełnego uśmiechu i uroczych kocich mordek, co by w tym ratowaniu zwierząt nie zrujnować sobie zdrowia psychicznego. Powtarzamy sobie: stay strong & stay positive, ale umówmy się - coachingowe teksty motywacyjne w tym przypadku nie opłacą paragonów naszych domów tymczasowych. Wszystkie je reguluje sama, a kiedy czuje, że na oszczędnościowym koncie zostaje mi suma adekwatna do zakupu tylko chleba w piekarni rzemieślniczej i niczego więcej, przypominam sobie, że raz na jakiś czas trzeba założyć zrzutkę i poprosić innych o wspólne finansowanie naszych działań.

Leczenie weterynaryjne nie jest tanie, wszystko (poza prostym odrobaczaniem) w tej chwili kosztuje od 100 złotych w górę. Kastracja kotki w porządnej lecznicy np. 350 złotych. A my takich kotek miesięcznie na terenie całego miasta obrabiamy przykładowo 20, dlatego kwota się mnoży niesamowicie szybko.

Przykładowe koszty z domów tymczasowych:

1. Koty z Nisko: 1012 złotych
2. Brie i Cheddar (choroba: panleukopenia) : ok. 3500 złotych
3. Koty z Kielc: 688 złotych
4. Długa: 400 złotych
5. Czkawka i Szczerbatek oraz ich rodzeństwo: 2100 złotych
6. Kudłacz i Moris: 1500 złotych
7. Lusia: 347 zł
8. Klara i Pipi: 2300 zł
9. Szylkretki Morda i Saszeta: 940 zł
10. Dwa zmarłe kudłacze: 650 zł
11. Koty z Zakopanego: 350 zł

Bez pieniędzy się nie da...