Pomóż mi się podnieść po kradzieży za granicą
Pomóż mi się podnieść po kradzieży za granicą
Nasi użytkownicy założyli 1 278 724 zrzutki i zebrali 1 496 526 967 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witajcie!
Część z was może mnie znać jako bliską osobę, dla innego czytającego będę osobą w ogóle nieznaną, taką osobę również proszę o poświęcenie trzech minut na przeczytanie strony mojej zrzutki.
Jakiś czas temu wyruszyłam w podróż z kilku przyczyn, odkrycia samej siebie mentalnie i spirytualnie, tknęła mnie też potrzeba wolności i ciągłe uczucie bycia trzymanej w klatce, jednocześnie odrzucanej przez swoją toksyczną rodzinę. Zainspirowana przecudownymi ludźmi, ludźmi wolnymi w podobny sposób których poznałam na przestrzeni ostatniego roku, jakkolwiek nie nazywając - spakowałam plecak i patrząc w słońce wyruszyłam 🙂
Odwiedziłam kilka naprawdę przepięknych miejsc, byłam zarówno blisko natury jak i w centrum dużych miast, nigdy nie czułam się tak szczęśliwa, szło mi naprawdę dobrze i nic nie wskazywało na zmianę kierunku mojego rozkwitu.
Obozuję głównie dziko, mam namiot (to na szczęście jeszcze mi zostało), skipy mi dopisywały, nie chodziłam głodna ani bez wsparcia.
Niestety przedwczoraj na dworcu komuś za bardzo spodobał się mój plecak i gdy się obejrzałam już go nie było. Straciłam wszystkie ubrania oprócz tych na sobie, wszystkie pieniądze, cały sprzęt, ważne dokumenty. (muszę jakoś poradzić sobie ze zrobieniem zdjęcia, na które też pieniędzy nie mam i wyrobieniem paszportu w ambasadzie)
Nie było tego dużo, skromna ze mnie szamanka, kuchenka do przygotowywania jedzenia, rzeczy higieniczne, karimaty, najbardziej brakuje mi samego plecaka i moich leków.... niestety leczę się od dłuższego czasu, moja psychika ledwo się bez nich trzyma, aktualnie zaczynam przechodzić zespół odstawienny więc z namiotu wychodzę jedynie gdy zmorze mnie głód, po prostu się boję.
W skrócie utknęłam, nie mogę napisać gdzie ze względu na moją rodzinę, może w wiadomości prywatnej. Nie mogę ani jechać dalej ani zawrócić. Namiot na szczęście został! Wiem gdzie znaleźć coś do jedzenia ale to tyle, niestety zostałam odcięta od energii która prowadziła mnie od początku lata. Jest mi z tego powodu strasznie przykro. Długo przez to płakałam. Chociaż płakałam nie wiem czy jest dobrym słowem jednak przy moim stanie bez leków, które regularnie przyjmowałam od psychiatry. Warunki tym bardziej utrudnione.
Chociaż z drugiej strony staram się nie załamywać, wierzę w dobro, wierzę w moc przekazu, siłę internetu i przede wszystkim WIERZĘ że mój los dalej może się odmienić!
A może się odmienić dzięki Tobie! Osobie czytającej mój wywód. Każdemu z was
Za 211 zł (screen w zdjęciach) mogłabym zakupić sobie instrument, djembe, pogrywałam hobbystycznie na takich bębnach moich znajomych, poradzę sobie, gdyby udało się osiągnąć ten próg zamierzam spróbować swoich sił jako muzyk uliczny (co też zawsze było jednym z moich małych marzeń, nieść dalej swojego ducha przy pomocy dźwięków). Mozliwe że uda mi się coś zarobić i odbić się od dna
Jeśli uzbieram drugie tyle zakupie nowy plecak, jest to absolutna podstawa mojego podróżowania, ciężko mi bez niego, miał do tego tak wiele wspomnień 🙁
Każda złotówka, każda wpłata to dla mnie błogosławieństwo, mając już instrument mam pole do kombinowania. Z plecakiem (zamiast toreb z marketów w rękach, mogłabym też poruszać się znacznie sprawniej) do którego mogę zbierać jedzenie i gazem pieprzowym czułabym się już o niebo bezpieczniej. Zwłaszcza w nocy.
Nie ustawiam limitu zbiórki, jeśli ktoś z was będzie chciał dalej mnie wspomóc pieniądze wydam na podstawową higienę, moje leki psychiatryczne (Potrzebuję zażywać rano i wieczorem między innymi Egzyste, inaczej mam napady stanów lękowych, ciężko mi rozmawiać z ludźmi, czy ruszyć gdziekolwiek) za leczenie płacili mi rodzice, kontakt z psychiatrą wynosił mnie 200 złotych, leki kolejne 300-400zł miesięcznie, przed wyruszeniem miałam ich odpowiedni zapas, niestety przepadł.. Strasznie się też boję z racji bycia za granicą, że zamienniki moich leków typu Lyrica wyniosą mnie więcej, wszystko tu wynosi niestety drożej..
Napewno kupiłabym sobie jakiekolwiek ubrania czy bieliznę, może spróbuje odratować część ekwipunku.
Miałam w tym plecaku w miarę dobrego powerbanka który zapewniał mi łączność ze światem, taką skromną kuchenkę turystyczną za 30 zł, poddarte karimaty, dobry gaz pieprzowy, ale zawsze jednak mogłam zjeść coś ciepłego, zagrzać yerbę czy po prostu spać w miarę komfortowo, z poczuciem bezpieczeństwa. W chłodniejsze noce od spodu namiotu ciągnie straszne zimno. A i tak brakuje mi już sił psychicznie i fizycznie...
PROSZĘ WAS! UDOSTĘPNIAJCIE, PRZEKAZUJCIE, KAŻDA WPŁATA SIĘ LICZY, WIERZĘ, ŻE MI SIĘ UDA
proszę was o część tej dobrej energii która krąży po świecie 🙂
P.S
Jeśli uda się uzbierać napewno się pochwalę pierwszym graniem ON THE STREET, może ta tragedia poniesie mnie w kierunku spełnienia tego małego marzenia
Na domiar złego mój dowód osobisty wygasł dokładając mi jeszcze kolejne kłody pod nogi, jednak poprosiłam Dobrego Ducha o pomoc, dlatego zrzutka jest rejestrowana na jego profilu:)

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.