id: crn3bk

Fafik potrzebuje Was - diagnostyka i leczenie

Fafik potrzebuje Was - diagnostyka i leczenie

Aktualności2

  • To najtrudniejsza decyzja. Nikt nie powinien musieć takich podejmować. Fafik przegrał wyścig z czasem. Zmiana się rozrosła. To złośliwy nowotwór. Cała rzuchwa zajęta. Przy robieniu rtg wyszło, że ma w ciele śrut! Dlatego nie przymykał oczka, bo w oczodole też jest śrut. O wszelcy bogowie. Tyle zaznał zła a jednak nam zaufał.

    To takie niesprawiedliwe. Piwinien za wszystkie te krzywdy żyć długo w dobrostanie, ukochany, wolny od głodu i lęku. Za krótko byliśmy ze sobą.

    Leży twraz na dywanie i patrzy na mbie tymi cudownymi, mądrymi, pięknymi oczkami. Merda gonkiem. Tak bardzo mi ufa. Gdy dziś był wybudzany to dosłownie płakał. Nawet, gdy córka wzieła go na ręce to odwracał łepek za mną i płakał.

    I to! I to właśnie ja muszę zdecydować kiedy mają go uśpić. To takie straszne.

    Miałam ogromną nadzieję...

    Ale życie pisze swoje scenariusze.

    Dziękuję Wam z całego serca za bezinteresowną pomoc.

    Jednocześnie proszę o kontakt. Nie wiem jeszcze ile będzie kosztować pożegnanie Fafika. Ale chciałabym resztę powracać w jakiejś części.

    1Komentarz
     
    2500 znaków
     

    Izabela Korzeniewska • 25.03.2025 23:54

    To ostatni nas spacer. To ostatnia kolacja. To ostatni raz czeka na mnie pod drzwiami. To ostatnia wspólną noc. To ostatnie spojrzenia. Przed ostatnią drogą. Dziękuję, że mogliśmy pozbyć ze sobą tydzień dłużej. Teraz to ostanie chwilę, gdy moje serce bije radośniej, gdy patrzę w Twoje oczu o czułym spojrzeniu nim pęknie mi jutro serce

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Czy można uratować życie psu?


I czy pies może uratować ludzkie życie?


Wstępne badania, diagnostyka, rozpoczęcie leczenia

to około 5 200zł

Czy możemy go uratować?


Z Fafikiem - małym, słodkim kundelkiem, uratowaliśmy siebie nawzajem.


A oto nasza historia.

Spanie na zewnątrz, pod gołym niebem, albo tam, gdzie udało się zakraść, wdrapać, wczołgać. Czy wiatr, czy deszcz, czy śnieg, czy mróz albo odwrotnie – upał nie do wytrzymania. Szukanie jedzenia lub czegokolwiek, co je przypomina. Wypatrywanie rąk, które pogłaszczą, przytulą, przygarną.

Tak wyglądało życie Fafika jeszcze 4 lat temu. Przywieziony z wakacyjnego wyjazdu przez moją siostrę i szwagra miał zostać z nimi. Niestety pies rezydent nie był w stanie zaakceptować drugiego psa. Z bólem serca siostra zaczęła szukać dla Fafika nowego domu.

Nie musiała szukać daleko.


Fafik bez najmniejszego problemu skradł moje serce. Wyciągnął mnie z naprawdę ponurego czasu mojej depresji, z którą zmagam się od wielu lat. Nadał rytm każdemu dniu. Wychodzimy regularnie na spacery. Nie odstępuje mnie na krok. Musiałam nauczyć się, żeby ostrożnie otwierać drzwi od łazienki, bo wiem, że tam będzie czekał aż wyjdę. Gdy wychodzę wyrzucić śmieci i wracam, wita mnie i cieszy się, jakbyśmy nie widzieli się miesiącami. Kładzie się w kuchni, gdy tam jestem a ja opowiadam mu co robię. Pokazał mi, że nawet po najgorszych przejściach, można i warto mieć nadzieję na lepsze jutro.


Fafik od początku trzymał czystość w domu i umiał poruszać się na smyczy. To oznaczało tylko jedno: miał wcześniej dom. Jak trafił na ulicę? Tego nie wiemy. Wiemy za to, że jest mądrym, kochanym psem, który w życiu przeszedł bardzo dużo. Za dużo.

A teraz mierzy się z rozległą zmianą w obrębie jamy ustnej, która na 95% jest zmianą nowotworową.

Jestem na rencie z uwagi na niepełnosprawność. Pracuję zawodowo, samodzielnie utrzymując dorosłe, również niepełnosprawne dziecko chorujące dodatkowo na przewlekłą chorobę skóry i inne.

Zawsze było ciężko.

I nadal nie jest nam łatwo, ale najważniejsze dla mnie było to i jest to, że mamy siebie. Z niesamowitą radością i dumą mogę powiedzieć, że się przyjaźnimy. Wierzę w to, że póki mamy siebie – mamy wszystko.

Nie będę ukrywać, że otrzymany z kliniki weterynaryjnej kosztorys na ok. 5 200 zł dosłownie zwalił mnie z nóg. Koszty diagnostyki i leczenia Fafika znacznie przewyższają moje skromne możliwości finansowe. Gdy piszę te słowa, nie jestem w stanie powstrzymać łez. Wyobraźcie sobie moment, w którym mielibyście członkowi rodziny, ukochanemu stworzeniu odmówić leczenia, skazać na cierpienie, na śmierć, bo najzwyczajniej w świecie nie stać Was na jego leczenie. Na samą myśl, że ten moment nadejdzie, pęka mi serce.

Dlatego choć to dla mnie trudne, bo zawsze staram się, by z przeciwnościami losu radzić sobie w pojedynkę, zwracam się do Was z prośbą o wsparcie leczenia Fafika. Nie martwcie się, jeśli nie stać Was na wpłacenie dużej kwoty. Naprawdę każda Wasza wpłata będzie dla mnie, dla nas na wagę złota.

l1Ug0KrQGSlJubK3.pngJeżeli nie możecie wesprzeć zrzutki to udostępnijcie ją lub stwórzcie własne "skarbonki" do naszej zrzutki. Dziękujemy za każdy przejaw sympatii i każda pomoc w uratowaniu Fafika


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 7

 
2500 znaków