Kizielany. Pomóżmy im się podnieść z tragedii po pożarze
Kizielany. Pomóżmy im się podnieść z tragedii po pożarze
Nasi użytkownicy założyli 1 233 678 zrzutek i zebrali 1 371 224 672 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kiedy żywioł zabiera dom, traci się dorobek życia, ale ma się prace i możliwość zarobienia na jego odbudowę. Nam nie zostało nic, straciliśmy jedyny dochód naszej rodziny i nie wiem jak się sami z tego podniesiemy. Właściwie to w tym momencie nie wiemy jak żyć i co będzie jutro. Poza tym, że mama i tata wstaną o świcie, jak codziennie przez ostatnich 40 lat, do obrządku, do dojenia krów. Wstaną i zobaczą ten potwornie przerażający widok. Zgliszcza, w które dziś w kilkadziesiąt minut zamienił się dorobek ich życia.
Dziś nad ranem ogień zabrał moim rodzicom i bratu i jego rodzinie właściwie wszystko, na co wspólnie pracowali całe życie. O 3 nad ranem zorientowali się, że w ogniu stoi cala nasza obora. Na jakikolwiek ratunek było za późno, choć brat jeszcze przed przyjazdem ratowników próbował z pobliskiej rzeki ładowarką wozić wodę, uratował dzięki temu nasz dom, który był w bliskiej odległości pożaru. Ogień był ogromny, gdy domownicy próbowali wbiec do obory, by w pierwszej kolejności ratować zwierzęta, zorientowali się, że już tam nie da się wejść. Wszystko było objęte ogniem. Wszystko.
W pożarze zginęło 115 sztuk bydła, będących pracą, pasją, miłością i całym życiem mojej rodziny, taty, mamy, brata, jego żony i ich dzieci. Tej niewyobrażalnej tragedii nie sposób opisać. Patrzenie na truchła zwierząt, zgliszcza obory paraliżuje. Ten budynek przez dziesiątki lat wspólnymi siłami, własnymi rękoma rozbudowywaliśmy, dopieszczaliśmy, on był oczkiem w głowie taty i brata, podobnie jak zwierzęta, o które dbali latami.
Moi rodzice i brat na razie nie są w stanie funkcjonować, niczego szacować, są w szoku, pogrążeni w rozpaczy, dlatego w ich imieniu ja proszę Was o pomoc. Obora była ubezpieczona, ale nie mamy wątpliwości, że przy cenie obecnych materiałów za kwotę odszkodowania nie wzniesiemy nowego budynku. Spalony nie nadaje się do niczego, ściany są popękane, dach zawalony, nawet stalowe słupy powyginały się od niewyobrażalnej temperatury. Obawiam się, że w sytuacji, w której z dnia na dzień moja rodzina straciła płynność finansową, nie uda się uzyskać kredytu. Jednak wierzymy, że ten budynek jakoś odbudować da się, ale życia zwierzętom nic nie przywróci…zostało kilkanaście sztuk cieląt, które były w innym budynku, nie objętym ogniem.
Moja rodzina sama sobie nie poradzi w podniesieniu się z tej tragedii bo problemem będą pieniądze, a raczej ich brak. Nie wiem jaka będzie ich przyszłość, ale chciałbym im pomóc na tyle, by byli w stanie odzyskać utraconą płynność finansową, by mogli znów zarabiać na życie. Rolnikom nie jest łatwo ot tak sobie zmienić pracy, zwłaszcza, że mój tata jest już po 60-tce. On się nie odnajdzie w innym miejscu, niż w swoim gospodarstwie.
Proszę Was o pomoc, w podniesieniu się im z tej tragedii, o pomoc w odbudowie chociaż części tego, na co pracowali całe życie.
Za każdą, najdrobniejszą wpłatę, już teraz z całego serca dziękuję. Dla Ciebie złotówka może niewiele znaczyć, a dla nas, dla moich bliskich, będzie miała ogromne znaczenie.
Darek
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Pomagajmy
Życzę dużo zdrowia, wytrwałości i powodzenia bo czasy ciężkie i przyszłość niezbyt kolorowa. Parę lat temu też miałem pożar. Nikt mi nie pomógł, ubezpieczyciel nie wypłacił odszkodowania, ale jakoś się pozbierałem.
Oglądam Rolników z Podlasia. Jestem wstrząśnieta ogromem tragedii. Jestem opolanką i całym sercem jestem z rodziną
Jeszcze będzie pięknie życzę powodzenia dla całej rodziny;)
Będzie dobrze.
Odwagi i zdrowia 🌺