id: csurz9

Poszłam zniknąć tak jak żyłam, cichutko i spokojnie

Poszłam zniknąć tak jak żyłam, cichutko i spokojnie

Nasi użytkownicy założyli 1 226 307 zrzutek i zebrali 1 348 429 222 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

AKTUALIZACJA listopad 2021:

Wyglada na to, że Tusia pokonała chorobę (choć przed nami jeszcze obserwacja), ale my zostaliśmy z długami... A badanie kontrolne w okresie obserwacji też kosztują.


Tusię przywieźliśmy do nas dwa dni po moich urodzinach, 29 maja. Ktoś dał ogłoszenie „Sprzedam drapak, kota dodam gratis”. Miała być u nas tylko tymczasowo, ale bardzo szybko okazało się, że nie potrafię jej nikomu oddać. Chodziła za mną krok w krok, jakby bała się mnie stracić z oczu. Przychodziła, siadała obok i się przytulała. Zawsze we wszystkim pomagała i była obecna przy każdej pracy domowej. Nie robiła przy tym zamieszania, nie próbowała kraść jedzenia, tylko po prostu była.


Z wielkimi oczami wyglądała jak lemur. Do tego uwielbiała czochranie i nigdy nie wyciągała pazurów. Żartowaliśmy, że kiedyś była pluszowym lemurem, ale tak bardzo chciała ożyć, że stała się żywym kotem o usposobieniu pluszaka. Z resztą sama bardzo dobrze czuła się w towarzystwie pluszaków. Wtulała się w nie albo ugniatała łapkami.


W którymś momencie Tusi było coraz mniej. Przestała przychodzić na kanapę. Nie siadywała na stopie. Zaczęła odmawiać jedzenia. Kiedy siedziałam z nią i ją głaskałam, próbowała trochę jeść, ale zupełnie jej nie szło. Do tego zaczął jej puchnąć brzuszek.

z99fc8add40a68c6.jpeg

Przez trzy dni leczyliśmy ją objawowo na problemy z żołądkiem, ale ona znikała coraz bardziej. W końcu weszła na szafkę w piwnicy i schowała się w kącie. Powoli elementy układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Szybkie konsultacje z innymi kociarzami i w zasadzie pewność – nasz pluszaczek zachorował na ciężką kocią chorobę, które do niedawna była śmiertelna! Tej samej nocy załatwiliśmy pierwsze dawki leku i na drugi dzień pognaliśmy do Lublina do całodobowej lecznicy. Tam diagnoza się potwierdziła, a my rozpoczęliśmy walkę o naszą Tusię.

re1cc11ad2eedc5f.jpeg

Zaczęliśmy od minimalnej dawki leku i Tusia pięknie zareagowała na leczenie, a my kupiliśmy lek na dalszą terapię. Niestety po czterech tygodniach wiemy, że dawkę trzeba zwiększyć i dłużej podawać preparat. Ale obiecaliśmy Tusi, że nie pozwolimy jej umrzeć tak szybko. Kupimy tyle suplementu hamującego namnażanie się wirusa, ile będzie potrzeba. Tylko że jest on bardzo drogi. Koszt białka, badań i dojazdów na kontrolę 150 km w jedną stronę zaczyna nas przerastać, a jeśli Tusia nie przeżyje, bo zabrakło pieniędzy, to pęknie mi serce.

ideb9797ddca1b38.png

f6daffbc59d5dd93.png

jcf7f5798accbcdb.png

w18ed7101a6ee55a.png

x32eec2492c97da5.png

gc06d9904edb1959.png

x9de69b80a7fa469.png

l68c7e3e675f84d0.png

wdbbbf83f4bd1cd7.png


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 118

preloader

Komentarze 5

 
2500 znaków