Poskładać na nowo samochód a z nim resztę życia
Poskładać na nowo samochód a z nim resztę życia
Nasi użytkownicy założyli 1 237 588 zrzutek i zebrali 1 381 106 710 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Hej Kochani! 4 stycznia 2025 roku ok. godz. 17:30 miałam wypadek samochodowy. Jechałam razem z moim synkiem Mikołajem. Uszliśmy z tego cali, za co czuję ogromną wdzięczność. Jednak straciłam samochód, którego dzięki rocznym staraniom udałomi się zakupić 2 miesiące temu, wciąż jestem w trakcie spłacania go. Samochód służył mi do pracy, dającej mi główne źródło utrzymania, a także do rozwoju działalności związanej z graniem koncertów relaksacyjnych. Jestem zdruzgotana, gdyż to co zarabiam ledwo starcza mi na pokrycie wszystkich kosztów życia, a co dopiero tak ogromny wkład w naprawę. Stąd pomysł na zrzutkę. Może jest ktoś kto czuję mnie i ma takie możliwości, by mnie wesprzeć. Będę ogroooomnie wdzięczna za każdą pomoc, by stanąc po tym wszystkim spowrotem na nogi.
Jak to było?
4 stycznia 2025 roku ok. godz. 17:30 mając 18 km do celu wpadłam w poślizg na prostej drodzę. Jechałam wraz z moim dwuletnim synkiem Mikołajem. Udało się - my jesteśmy cali, samochód nie. Droga okazała się być totalnym lodem. Do ostatniej chwili czułam się w pełni żyletą pod względem bycia obecną i uważną na to co się dzieję, choć jak pewnie się domyślacie od pewnego momentu już niewiele się wie. Dzięki łudowi szczęścia nie uderzyliśmy w nic od razu, lód obrócił nas w przeciwnym kierunku jazdy, pojechaliśmy jeszcze trochę do przodu poboczem i dopiero wtedy uderzyliśmy w drzewo. W tym czasie prędkość spadła na tyle by uderzenie było na tyle słabsze by nas ocalić, plus fakt, że uderzyłam dokładnie przodem samochodu sprawił, że większość uderzenia przyjął na siebie samochód. Na lodzie dosłownie każda część auta mogła dostać, mogło zderzyć się wszystko, a jednak wyszliśmy z samochodu cali i zdrowi. Mój synek zdążył nawet krzyknąć do mnie zaraz po zderzeniu z nutą pretensji w głosie "Mamo, czemu się nie przestraszyłaś?!". Nie przestraszyłam się, bo nie było na to czasu.
Bardzo niedawno (w październiku 2024), po rocznych staraniach udało mi się otrzymać dofinansowanie na otworzenie działalności gospodarczej z urzędu pracy. Dzięki temu otrzymałam 50% zwrotu kosztów za zakup tegoż to mojego nowego samochodu. Bez pomocy urzędu nie byłoby mnie w najbliższym czasie stać na żaden nowy samochód. Wciąż jestem w trakcie spłacania drugiej połowy kwoty, zostało mi parę tysięcy do spłaty. Finansowo mi się nie przelewa, każdy miesiąc to wiązanie końca z końcem plus, gdy coś wpadnie więcej odkładam na na kolejną ratę. Całe moje życie jest podporządkowane temu, że go miałam. Służył mi do pracy, od której zależy moje główne przetrwanie finansowe, a także do przewozu instrumentów na moje koncerty relaksacyjne. Nie ukrywam, że żyjąc w dużej mierze sama z dzieckiem pomaga mi on także w wielu codziennych sprawach, a wiele rzeczy podporządkowuje jego posiadaniu - wybór żłobka, lekarza, itp. Dlatego cios w ten samochód jest także ogromnym ciosem w moje dotychczasowe życie, które i tak nie raz było dla mnie nie lada wyzwaniem. Jestem totalnie zdruzgotana, nie mam pojecia jak to wszystką dźwignę spowrotem do góry. Chce mi się płakać, a przecież po takim zdarzeniu potrzeba jeszcze więcej sił i ogaru niż wcześniej. Moja przyjaciółka poleciła mi zrzutkę. Pomyślałam, że spróbuję.
Jest duża szansa, że zawieszenie i silnik nie zostały poturbowane. Jednak wymiana wszystkich uszkodzonych części do koszt od 4000 do 7000 zł. Zbieram właśnie na to. Jeśli jednak ostateczny werdykt będzie - kasacja. Wtedy bardzo, ale to bardzo będę musiała się rozejrzeć za czymś nowym. Aktualnie życie bez auta to dla mnie koniec większości rzeczy, które do tej pory udało mi się zbudować. Jeśli czujesz mnie, czujesz to co piszę, jeśli możesz i chcesz mnie wesprzeć - będę na prawdę oooogroomnie wdzięczna! Wiem, że wielu ludziom udało się podnieść dzięki takim zbiórkom, może i mi się uda.
Za każdą najmniejszą wpłatę bardzo dziękuję. A jeśli nie możesz to proszę chociaż o dobre myśli w naszą stronę, wysłanie uśmiechu w sercu, intencji. Wierzę, że przyjdzie do nas w jakiejś w formie.
No i co mi zostaje napisać: DZIĘKUJĘ ZA ŻYCIE. Po czymś takim, człowiek jeszcze bardziej uzmysławia się jakie jest ono kruche i ulotne.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Będzie dobrze Haniu, kochana moja :)
Się wyklepie i będzie szykuś :) Duzo pozrówki dla WAS z Szu