Szczerbatek nie ma jeszcze 10 miesięcy gdyby nie nasza szybka reakcja już by go nie było… teraz potrzebuje Waszej pomocy w tej nierównej walce.

Szczerbatka i jego rodzeństwo zabrałam z dworu w styczniu w największe mrozy. Były pod opieką karmiciela, który przestał radzić sobie z coraz większą ilością bezdomnych kotów. Bułka i Chałka zostały adoptowane przez super ludzi. Chłopaki - Franek i Szczerbatek trafili do domu tymczasowego. 

Cała 4 miała od teraz cieszyć się dzieciństwem w nowych domach. 

Po miesiącu z szczęśliwego brykania i zaczęły pojawiać się niepokojące objawy.. Szczerbatek zaczął chudnąć, tracił chęć do zabawy, zacząć chować się przed bratem. Widać było, że z dnia na dzień jest coraz chudszy i smutniejszy. Po tygodniu obserwowania

Natalia skontaktowała się ze mną, że bardzo się martwi bo Szczerbatkowi pojawił się duży brzuch… zamarłam… 

Maluch faktycznie był w fatalnym stanie… czarne futerko ciasno przylegało do wszystkich możliwych kości, a do tego ten ogromny brzuch, który stanowił połowę jego masy ciała. 

Diagnoza nie wymagała nawet większych badań - zapalenie otrzewnej. Bez leków to wyrok śmierci…

Naszczęście jak pewnie wiecie jest lek, kuracja trwa 84 dni i gwarantuje pełne wyleczenie. 

Naszczescie dla niego (i dla nas) pomoc przyszła szybko, Szczerbatek dobrze zareagował na pierwsze dni kuracji. Zaczął jeść, nieśmiało zaczepiał brata do zabawy, a najważniejsze zaczął wchłaniać się ten gigantyczny brzuch.

Mamy już za sobą prawie połowę leczenia, TERAZ muszę zamówić kolejne dawki bardzo drogiego leku i potrzebuję Waszej pomocy. Konkretnie Szczerbatek jej potrzebuje bo nie może teraz przerwać leczenia przez bez brak środków na koncie.