Kochani moi - zbieram pieniążki dla Psierotek z Psierocińca. 

Tak bardzo urzekła mnie historia tego miejsca, że postanowiłam im pomóc.

Psierociniec powstał po to, aby psiaki ze schroniska nie musiały w nim umierać. To prawdziwy kochający dom - nikt tu nie jest zamknięty w klatce. Są prawdziwe łóżka, dywany, a nawet ukochane przez te zwierzaki pluszaki. To tu, gdzie żadna istota nie czuje się samotna. Dostaje tonę miłości i profesjonalną opiekę, albowiem są to głównie staruszki. Przyjmują mnóstwo leków i kroplówek. Potrzebują leczniczej rehabilitacji, żeby mogły żyć bez bólu i w możliwie jak najmniejszym dyskomforcie.

Tam nikt nie jest sam, ani nikt sam nie odchodzi.

To, co robią dla nich opiekunowie, jest…? Niemożliwe? Przywraca mi wiarę w ludzi. I w to, że można pomagać bezinteresownie. Z miłością, oddaniem i ogromnym szacunkiem. 

Psierociniec nie dostaje żadnego dofinansowania od Państwa. Jest ośrodkiem, który utrzymuje się głównie z datków od (nie)zwykłych, empatycznych i wspierających ludzi. 

Najdroższe jest leczenie i zapewnienie niezbędnych środków do życia zwierzaków. Dlatego więc proszę Was o pomoc. 

Zróbmy coś dobrego dla tych istotek, a także odciążmy "anioły" czuwające nad ich losem.

Koniecznie zajrzyjcie na stronę Psierocińca na platformie Facebook - myślę, że nie opuścicie jej szybko. Można się zakochać w tych zwierzakach od pierwszego wejrzenia. Babcia Leokadia, Lukrecja, Elmo i wiele innych psierotek.

Jest nawet sarenka Serniczek (z tragicznym życiorysem przed dołączeniem do ekipy), która już nigdy nie wróci do lasu. Ale spokojnie, w psim (a nawet kocim!) towarzystwie jest jej bardzo dobrze. 

Mam nadzieję, że postanowicie się dołączyć do oddanych miłośników tego miejsca. Panuje tam ciepła atmosfera, która z pewnością ogrzeje wasze serca. I mam nadzieję, że zachęci do wsparcia w jakikolwiek sposób tej wspaniałej, wspaniałej fundacji.