Drodzy miłośnicy sztuki niebanalnej, amatorzy modyfikacji ciała oraz dobrzy ludzie (niedobrzy w sumie też mogą być) zwracam się do Was z prośbą o pomoc w spełnieniu marzenia. Tak tak, wiem jak banalnie brzmi końcówka ostatniego zdania. Lecz proszę dajcie mi chwilę bym mógł Was przekonać, iż o niebanalną sprawę tutaj się rozchodzi.

W telegraficznym skrócie. Na co zbieram, o co proszę? Zbieram na tatuaż, konkretnie na prawy rękaw (który jest częścią większego projektu. Natomiast o tym cicho sza, bo to tajemnica jest i nikt o tym nie wie).

Rozwijając nieco temat sprawa wygląda następująco. Wielkimi krokami (bo już we wrześniu) zbliżam się do swych czterdziestych urodzin (bądź już je miałem, w zależności od tego kiedy to czytacie).

Jak się już pewnie domyślacie, na czterdziestkę chciałem sobie sprawić nowy tatuaż. Ale nie jakiś pierwszy lepszy. Ten konkretny ma dla mnie bardzo dużą wartość osobistą, ponieważ ma przedstawiać postacie, które są personifikacją znaków zodiaku mojej rodziny.

Kasę na tatuaż odkładam do skarpety od dłuższego czasu. Bo nie ma co ukrywać. Tania zabawa to to nie jest. Jedna sesja to koszt 1700zł. Natomiast rękaw dziarga się od 6 do 8 sesji. Termin pierwszej sesji mam wyznaczony na 18 października. Kasy ze skarpety wystarczy na trzy sesje, więc byłem pewny, że resztę uzbieram w międzyczasie.

No i tutaj zaczynają się schody. Z końcem sierpnia kończy mi się umowa o pracę. Od września miałem pracować na tym samym stanowisku ale na innym obiekcie. "Na innym obiekcie" to brzmi jakbym pracował w jednostkach specjalnych. No i trochę tak jest. Do tej pory pracowałem jako animator czasu wolnego (pracowałem, bo w pewnym momencie covid nieco utrudnił wykonywanie tego zawodu). Natomiast od dwóch lat jestem (jeszcze😅) asystentem nauczyciela w przedszkolu. Pomagam dzieciom z orzeczeniem odnaleźć się w codziennych sytuacjach w przedszkolu. Niestety w skarbonce miasta zabrakło pieniążków na dalsze zatrudnianie mnie jako asystenta.

Nie żale się, nie mam do nikogo pretensji. Czasami tak w życiu bywa. Intensywnie szukam nowego miejsca pracy. Głowa do góry, a w niej masa pomysłów. Kto wie, może znów założę własną działalność.

Natomiast prawda wygląda następująco. Bez Waszej pomocy nieprędko uda mi się zrealizować swoje marzenie. Nie proszę Was o składkę na prezent urodzinowy, ani o datek na czyjeś marzenie. No dobrze, trochę proszę. A pisząc trochę mam na myśli bardzo. Jednak tak naprawdę proszę Was o coś innego. Proszę Was żebyście zostali mecenasami sztuki niebanalnej. Ponieważ artyści ze studia JaTuTattoo potrafią wyczarować sztukę najwyższych lotów.