Utrzymanie i leczenie konia
Utrzymanie i leczenie konia
Nasi użytkownicy założyli 1 234 096 zrzutek i zebrali 1 372 594 359 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Mam na imię Karina, w sierpniu 2020 roku skończyłam 18 lat, a już w październiku zostałam wyrzucona z domu.
Miłością do koni zaraził mnie śp. dziadek, od dziecka miałam konie na podwórku, trenowałam i startowałam w zawodach. 1 maja 2015 roku odkupiłam klacz od handlarza, była to miłość od pierwszego wejrzenia. Orabella, bo tak ma na imię koń, miała wtedy niecałe 2 lata. Jako 13-latka sama ją wychowałam, wykarmiłam i potem zajeździłam, włożyłam w nią całe serce, wszystkie pieniądze, jakie udało mi się uzbierać (konie utrzymywałam sama).
Moja sytuacja rodzinna była daleka od ideału. Ojciec zostawił mnie, gdy miałam zaledwie 2 latka, a matka nigdy mi nie pomagała przy koniach, szkole, a wychowywałam się tak na prawdę sama w domu pełnym krzyku i wyzwisk.
Konie były mi najbliższe, zawsze pełne zrozumienia i empatii. Bella stała się moim całym światem i najlepszą przyjaciółką.
W domu nigdy nie czułam się komfortowo, nie miałam czasu dla siebie oraz byłam całkowicie pozbawiona prywatności. Namiastkę wolności dawały mi długie samotne wyprawy do lasu z Bellą.
2020 rok był przepełniony kłótniami z matką, coraz częstszymi wizytami policji, wyrzucaniem mnie przez matkę z domu i wymienianie zamków. 14 sierpnia stałam się pełnoletnia i pomimo zapewnień, że do końca mojej nauki w liceum będę mieszkać w domu, niespełna 2 miesiące później zostałam z niego wyrzucona wraz z moimi 2 końmi i psem. Jednemu koniowi udało mi się szybko znaleźć nowy kochający dom, ale do sprzedaży Belli nie mogłam się zmusić.
Ponadto, 3 tygodnie wcześniej Bella uległa kontuzji - zerwane ścięgno prawej przedniej nogi. Została wykluczona ze sportu, a czas rekonwalescencji sięga 1,5 roku, ale koń i tak już nigdy nie wróci do pełnej sprawności.
Aktualnie od kilku miesięcy mieszkam w domu rodzinnym przyjaciela, jego rodzice mnie utrzymują. Uczę się w 2 klasie liceum, do matury zostało mi 1,5 roku. Jedynym źródłem dochodu są alimenty od ojca w wysokości 600zł. Od jakiegoś czasu czekam na wyznaczenie daty rozprawy sądowej w sprawie alimentów od matki, ale przez pandemię wszystko się opóźnia.
Bella aktualnie stoi u rolnika, który zgodził się na przyjęcie jej w szybkim terminie, ale o nią niestety należycie nie dba i bagatelizuje moje instrukcje odnośnie opieki nad nią, koń wygląda coraz gorzej, a ja nie jestem w stanie dojeżdżać do niej częściej niż raz w tygodniu, z powodu braku dojazdu komunikacją miejską, do konia wożą mnie rodzice przyjaciół.
Zostałam z niczym, nie mam ubrań ani żadnych rzeczy osobistych, ostatnią deską ratunku wydało mi się założenie tej zbiórki i desperacka próba pomocy mojej jedynej rodzinie - Belli.
Kwota 10 000zł wystarczy na: opłacenie pensjonatu dla konia w pobliskiej stajni do końca tego roku (650zł miesięcznie), zakupu specjalistycznej paszy na rok (85zł miesięcznie), opłacenia kowala (50zł co 1,5 miesiąca) oraz kontynuacji leczenia jej nogi i wykonanie specjalistycznych badań i potrzebnych szczepień (ok.1200zł).
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
trzymaj sie!
❤
powodzenia!!
Dziękuję jestem bardzo wdzięczna ❤
Liczę że się wszystko ułoży❤️,zbiórkę i link udostępniła już na swoim Instagramie bo nie mogłabym sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji,wpłata jest mała bo nie mam więcej 😩. Powodzenia 😁❤️
Jestem wdzieczna, dziękuję ❤💋
Mam nadzieję że uda ci się uzbierać jeśli nie wszystko to przynajmniej większość. Wplacam wszystko co mam. Trzymaj się mała😔❤️❤️
Dziękuję za miłe słowa jestem bardzo wdzięczna ❤
Trzymaj się będzie dobrze wpłacam tyle ile mam ❤️💪
Bardzo dziękuję ❤❤ jestem wdzięczna