id: d4rwjy

Utrzymanie i leczenie konia

Utrzymanie i leczenie konia

Nasi użytkownicy założyli 1 226 426 zrzutek i zebrali 1 348 740 634 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Mam na imię Karina, w sierpniu 2020 roku skończyłam 18 lat, a już w październiku zostałam wyrzucona z domu.

Miłością do koni zaraził mnie śp. dziadek, od dziecka miałam konie na podwórku, trenowałam i startowałam w zawodach. 1 maja 2015 roku odkupiłam klacz od handlarza, była to miłość od pierwszego wejrzenia. Orabella, bo tak ma na imię koń, miała wtedy niecałe 2 lata. Jako 13-latka sama ją wychowałam, wykarmiłam i potem zajeździłam, włożyłam w nią całe serce, wszystkie pieniądze, jakie udało mi się uzbierać (konie utrzymywałam sama).

Moja sytuacja rodzinna była daleka od ideału. Ojciec zostawił mnie, gdy miałam zaledwie 2 latka, a matka nigdy mi nie pomagała przy koniach, szkole, a wychowywałam się tak na prawdę sama w domu pełnym krzyku i wyzwisk.

Konie były mi najbliższe, zawsze pełne zrozumienia i empatii. Bella stała się moim całym światem i najlepszą przyjaciółką.

W domu nigdy nie czułam się komfortowo, nie miałam czasu dla siebie oraz byłam całkowicie pozbawiona prywatności. Namiastkę wolności dawały mi długie samotne wyprawy do lasu z Bellą.

2020 rok był przepełniony kłótniami z matką, coraz częstszymi wizytami policji, wyrzucaniem mnie przez matkę z domu i wymienianie zamków. 14 sierpnia stałam się pełnoletnia i pomimo zapewnień, że do końca mojej nauki w liceum będę mieszkać w domu, niespełna 2 miesiące później zostałam z niego wyrzucona wraz z moimi 2 końmi i psem. Jednemu koniowi udało mi się szybko znaleźć nowy kochający dom, ale do sprzedaży Belli nie mogłam się zmusić.

Ponadto, 3 tygodnie wcześniej Bella uległa kontuzji - zerwane ścięgno prawej przedniej nogi. Została wykluczona ze sportu, a czas rekonwalescencji sięga 1,5 roku, ale koń i tak już nigdy nie wróci do pełnej sprawności.

Aktualnie od kilku miesięcy mieszkam w domu rodzinnym przyjaciela, jego rodzice mnie utrzymują. Uczę się w 2 klasie liceum, do matury zostało mi 1,5 roku. Jedynym źródłem dochodu są alimenty od ojca w wysokości 600zł. Od jakiegoś czasu czekam na wyznaczenie daty rozprawy sądowej w sprawie alimentów od matki, ale przez pandemię wszystko się opóźnia.

Bella aktualnie stoi u rolnika, który zgodził się na przyjęcie jej w szybkim terminie, ale o nią niestety należycie nie dba i bagatelizuje moje instrukcje odnośnie opieki nad nią, koń wygląda coraz gorzej, a ja nie jestem w stanie dojeżdżać do niej częściej niż raz w tygodniu, z powodu braku dojazdu komunikacją miejską, do konia wożą mnie rodzice przyjaciół.

Zostałam z niczym, nie mam ubrań ani żadnych rzeczy osobistych, ostatnią deską ratunku wydało mi się założenie tej zbiórki i desperacka próba pomocy mojej jedynej rodzinie - Belli.

Kwota 10 000zł wystarczy na: opłacenie pensjonatu dla konia w pobliskiej stajni do końca tego roku (650zł miesięcznie), zakupu specjalistycznej paszy na rok (85zł miesięcznie), opłacenia kowala (50zł co 1,5 miesiąca) oraz kontynuacji leczenia jej nogi i wykonanie specjalistycznych badań i potrzebnych szczepień (ok.1200zł).

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 161

preloader

Komentarze 14

 
2500 znaków