Franciszkanin o. Robert Jurzysta pracuje na Misji w Afryce Zachodniej od 28 lat. Początkowo pracował w Togo, potem w Burkina Faso i obecnie - ponownie na północy Togo. Misyjna pasja rozpoczęła się w Żaganiu, rodzinnym mieście franciszkanina. W szkole średniej zaangażował się w prężnie działające duszpasterstwo młodzieżowe prowadzone przez śp. ks. Władysława Kulkę.

Marzeniem młodego zakonnika był wyjazd do Ameryki Południowej, do Boliwii. Plany to jedno, a życie pisze i tak własne scenariusze. Okazało się, że jest potrzebny misjonarz w Togo. Jak wspomina -zdecydował się od razu. Przez rok w paryskim instytucie misyjnym trwały intensywne przygotowania do pracy w afrykańskich warunkach, w kraju, który przez długie lata był kolonią francuską. Nawet najlepszy kurs nie był jednak w stanie opisać rzeczywistości i przedstawić niuansów, które na Niego tam czekały. Obecnie po tylu latach wie, że tam jest Jego prawdziwy dom.

Życie na Misji jest trudne zawsze, ale teraz w dobie pandemii COVID19 - szczególnie. Pozamykane są zakłady pracy, szkoły i kościoły. Brakuje jedzenia, środków higienicznych i tych do dezynfekcji. Potrzeby są ogromne. Dzieci tęsknią za szkołą, która w porze deszczowej została zniszczona.

Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli chcących wesprzeć Ojca Roberta w jego ciężkiej i jakże pięknej pracy o pomoc finansową. Zostanie ona przeznaczona na remont szkoły, zakup jedzenia i podstawowych środków do życia dla wszystkich mieszkańców Misji.

https://zgg.gosc.pl/doc/5654214.W-cieniu-mangowca

https://gazetalubuska.pl/robert-jurzysta-to-moje-miejsce/ar/7740801

https://www.niedziela.pl/artykul/20900/nd/Az-po-krance-ziemi