Pomoc Siwkowi
Pomoc Siwkowi
Nasi użytkownicy założyli 1 226 316 zrzutek i zebrali 1 348 479 668 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności11
-
Siwek vel Marcelek po miesiącu intensywnego badania i leczenia melduje, że ma się o niebo lepiej! Odzyskał apetyt na życie, wygląda i czuje się o wiele lepiej, przytył ponad kilogram, kosteczki już przykryła warstwa zdrowego tłuszczyku i mięśni, przybyło mu energii i teraz czeka go już tylko sanacja ząbków. Kończymy jeszcze tylko walkę z giardią (druga tura leków i mycia dupki + łapek) i ostatnia prosta przed nami. Badanie mikroskopowe wydzieliny z uszek wykazało jeszcze parę niespodzianek, ale z nimi mamy nadzieję, że podany przez naszą lekarkę lek rozprawi się zgodnie z planem (za kolejny miesiąc będziemy mogli się upewnić na 100% czy temat zamknięty)! Marcyś dziękuje wszystkim za nieocenioną pomoc! Podliczyliśmy koszty dotychczasowych wydatków weterynaryjnych i na ten moment wydaliśmy w gabinetach weterynaryjnych i aptekach ok. 1,5 tys. złotych, teraz jeszcze sanacja jamy ustnej i nasz emeryt będzie mógł się wreszcie nacieszyć spokojną starością, dziękujemy!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Cześć! Jestem Siwek, 15-letni kundelek,
który zaledwie przed kilkoma dniami dziarskim krokiem opuścił schronisko!
Strasznie pragnę się w pełni nacieszyć swoim nowym domkiem, jednak na przeszkodzie ku temu stoi... moje zdrowie...
Chociaż moja mama wychodzi z siebie, żeby było mi jak najlepiej i jest w konsultacji z lekarzami, to boję się, że sama wszystkiemu nie podoła. Odkąd tu jestem dostaję całą masę leków, mówię Wam, o każdej porze coś... to na wątrobę, to na tarczycę, a nawet jakieś super suplementy co są chyba na wszystko... i co prawda mamy dobre chwile, a nawet poprawił mi się w międzyczasie apetyt [ jeszcze tydzień temu mama mogła policzyć u mnie wszystkie kosteczki! ], ale i tak cały czas wszyscy się tutaj o mnie martwią i mnie bacznie obserwują. Przyglądają się mi czy jestem stabilny, czy jem, czy równo oddycham... bo bądźmy szczerzy, jestem dopiero na samym początku diagnostyki, a mój stan pozostawia wiele do życzenia, wiek jest sędziwy, a końca listy potrzeb i kosztów tego mojego leczenia nie widać...
...to co widzę ja, to tylko to jak bardzo martwi to wszystko moją calutką nową Rodzinkę... dlatego czuję, że przyszła najwyższa pora bym wyciągnął do Was łapkę i spróbować jakkolwiek wspomóc moją dzielną mamę, która się za nic się nie poddaje i o mnie walczy! Teraz czekamy na wtorek (30/01), kiedy to mamy umówione kolejne badania, tym razem szczegółowe USG brzuszka i tarczycy u fachowca, echo serca, dodatkowo powtórzą mi ogółem krew (dorobią poszerzony profil tarczycowy) i mocz. No i będą doktory oceniać na ile obecne leki pomagają / czy są odpowiednio dobrane / czy nie trzeba czegoś dla mnie zmienić bądź dodać.
No a poza tym wszystkim, jeśli mój stan będzie już na tyle stabilny, że będzie można się podjąć tematu, to mam do usunięcia wszystkie popsute trzonowce... no a czy nie będzie więcej takich niespodzianek jak te ząbki, które mi teraz strasznie doskwierają... zobaczymy w ten wtorek
Już same te badania będą kosztować mamę prawie tysiąc złotych, a przecież zostaje jeszcze ta operacja, kolejne leki, specjalistyczna dieta... a sam słyszałem, że miesiąc temu mój koci brat, Filemon, sam miał operację usunięcia ostatnich zębów oraz guza i na całe szczęście już jest zdrowy, a on to ma już skończone 18 lat! Skoro on dał radę, to może mi też się uda i już mnie nic nie będzie tak boleć? Ale po kolei, najpierw tarczyca, wątroba i nerki, bez nich na stół mnie nikt nie puści..! Muszę się podleczyć! Przytyć już troszku u mamy przytyłem, leki grzecznie zajadam, także trzymajcie za mnie swoje łapki i kciuki Kochani, bo bardzo chciałbym jeszcze się nacieszyć swoim nowym Domem!
Tutaj nazywają mnie czule Marcelem Marcysiem, gotują pyszne obiadki i nigdy nie zostawiają samego, zdążyli mnie mocno pokochać, a ja ich! Nic tylko żyć - nie umierać! Poprzedni opiekunowie jak zacząłem chorować porzucili mnie w Lasku Marcelińskim, ci tutaj chcą mi dać piękną starość. Kochani pomożecie mi i mojej mamie?
Całuję i tulę ciepło, Marcyś vel Siwek!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Powodzenia
Siwek! Trzymaj się :):) Pozdrawiam, Sznupka🐶
Dzięki Sznupka! Ściskam i też cieplutko pozdrawiam! ❤️