Zwyrodnialec skatował je do granic możliwości...
Zwyrodnialec skatował je do granic możliwości...
Nasi użytkownicy założyli 1 226 308 zrzutek i zebrali 1 348 431 242 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
W ten poniedziałek koty pojechały do kliniki.
Tak wyglądał wstępny plan:
Kotka - amputacja ogona... Był to ostatni dzwonek na ten zabieg. Martwica postępuje bardzo szybko, mało brakowało, a zabrakłoby skóry do zaszycia rany. Przy okazji zdecydowaliśmy się wysterylizować kicię, by zminimalizować ilość podawanych narkoz i nie męczyć zbytnio naszej bidulki. Oko miało zostać opatrzone. Całe szczęście z oczka nic się nie sączyło, jest szansa, że łyżeczkowanie nie będzie konieczne i uda się uniknąć tego zabiegu - trzymajcie kciuki! Kotka między ogonem a odbytem ma bardzo brzydką ranę, która również zostanie obejrzana w narkozie, aby zbytnio nie męczyć i nie stresować naszej dzielnej dziewuchy. Rany powierzchowne zaczynają się powoli zabliźniać.
Pani doktor podziwiała, że mimo całej tej krzywdy koty nam zaufały i w taki wdzięczny sposób poddają się wszystkim zabiegom.
Kocurek jest tak skatowany, że mija tydzień, a on nadal walczy z okropnym bólem... Trzeba zdiagnozować go w znieczuleniu ogólnym, prawdopodobnie będzie konieczne wykonanie badania z kontrastem - niestety, ale kot korzystając z kuwety wręcz wyje z bólu. Czeka nas wykonanie USG i RTG. Jest podejrzenie uszkodzenia narządów wewnętrznych, niestety, ale co jest pocieszające - kotek nie ma żadnych niepokojących krwawień. Za to okazało się, że w wyniku bestialskich czynów oprawcy, kotek ma... połamane zęby!!! Tak, to jest naprawdę przerażające, jak wielką krzywdę ta podła kreatura wyrządziła biednemu zwierzęciu. U kocurka również planujemy wykorzystać to, że będzie w narkozie i wykonać za jednym zamachem kastrację.
Wrócimy do Was ze szczegółowym opisem od lekarza weterynarii, a tymczasem... trzymajcie za nas mocno kciuki i prosimy, wspomóżcie nas, albo chociaż udostępnijcie naszą zbiórkę.
Ostatni czas nie jest dla nas zbyt łaskawy, brakuje nam funduszy na tak podstawowe rzeczy, jak karma, żwirek. Każda złotówka ma dla nas znaczenie. Nie zapominajcie również o możliwości odliczenia 1% podatku na rzecz naszej Fundacji. Będziemy Wam naprawdę ogromnie wdzięczni!
Wiemy, że możemy na Was liczyć!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Mała polska wieś, 10 domów na krzyż... i on, zwyrodnialec, którego wszyscy się obawiają - wstęp do całej historii...
Dostałam w sobotę wiadomość na WhatsAppie... a właściwie wołanie o pomoc, dla tych, którzy sami nie potrafią mówić. Wszystko zaczęło się od tego, że właściciel kotów umarł. Jak to często bywa w życiu, koty trafiły na ulicę. Przecież to TYLKO koty, a kot jak to kot - poradzi sobie. Phhhhi... Ludzka znieczulica. Znalazła się jedna rodzinka, której nie spodobało się to, że koty są. Chyba naruszały ich cenną przestrzeń osobistą, bo co innego?
Znalazła się dobra, starsza osoba, która zainteresowała się losem tych zwierząt, i co? W zamian za to została zastraszona, doszło też do rękoczynów. Wszystko jeszcze bardziej zemściło się na losie kotów. Koty zostały skatowane przez zwyrodnialca, bo ciężko go nazwać człowiekiem. Słabo i niedobrze mi się robi na myśl, że takie kreatury stąpają po świecie... Jak można doprowadzić zwierzęta do takiego stanu?
Kocurek obity do granic możliwości. Obie tylne łapy - otwarte rany, kręgosłup obity aż wszystko spuchnięte. Wysoka gorączka. Płakał z bólu... A kotka? Kotce odpadł ogon... reszta oskalpowana... Oko wypłynęło - wcześniej był w nim śrut.
Co kieruje człowiekiem, który robi takie rzeczy? Jak bardzo nienormalnym trzeba być, żeby się czegoś takiego dopuścić? I to podobno nie pierwszy raz!!! I nikt nie reagował! Ludzka znieczulica - to pierwsze, ale przede wszystkim - strach o własne życie i zdrowie, bo po takim kimś można się spodziewać wszystkiego w ramach odwetu. Skoro jest w stanie wyrządzić taką krzywdę zwierzęciu, to strach pomyśleć, co mógłby zrobić drugiemu człowiekowi.
Będąc po nocnej zmianie w pracy, nawet nie zastanawiałam się co robić. Wsiadłam z moją wolontariuszką w samochód i chwila moment byłyśmy na miejscu. Udało nam się złapać kocurka, niestety kotka czmychnęła. Wróciłyśmy po nią dzisiaj - w niedzielę.
Mamy kolejnych dwóch podopiecznych, podopiecznych wymagających intensywnej opieki weterynaryjnej. Nie będziemy ukrywać, nasza sytuacja finansowa nie jest kolorowa...
O co chcemy Was prosić? O to, żebyście trzymali kciuki za koty, za nas, przesłali nam masę pozytywnej energii, ale też wpłacili chociaż niewielką kwotę. Dla nas nawet niewielkie pieniądze będą niesamowitym wsparciem, które pomoże nam opłacić leczenie kotów i sprawi, że nasze długi nie powiększą się. Mamy masę nieopłaconych faktur, a dalej chcemy pomagać. Bez Was nie będziemy w stanie...
Także każde udostępnienie to szansa na to, że większa ilość osób zapozna się z tą przykrą historią i otworzy swoje serca na los tych zwierząt.
Prosimy, pomóżcie nam pomagać.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!