Wyrzucania zwierząt ciąg dalszy 

Czy wy jak gdzieś jedziecie to modlicie się żeby nie spotkać na swojej drodze zwierzaka?

No my tak…

Wieczorny spacer na Chechle w Trzebini i jest krzyczący o uwagę on…

Obraz nędzy i rozpaczy, pół łysy, cały w ranach po ropniach i podrapany z każdej strony przez walki z innymi kotami. 

Ile ludzi w tym czasie przeszło obojętnie, nawet tych którzy mają swoje zwierzaki, bo ile psiarzy chodzi tam na spacer. A on tak błagał o uwagę człowieka i pomoc. 

Moja decyzja była szybka. 

Na chechle wszystkie koty są policzone przez karmicieli, są w stanie opowiedzieć historie każdego z nich, codziennie najedzone, wykastrowane i śpią w ciepłych budkach. Ten pojawił się niedawno i siedział całymi dniami blisko ludzi. 

Lucek ma 8-10 msc, zapalenie skóry, pchły, wiele ran, ale jest taki kochany, że złapał za serce. 

Czy ktoś go szuka, wątpimy, ale jak ktoś zgubił kota to prosimy o kontakt. 

Lucek będzie szukał domu jak już go trochę odgruzujemy. Wiemy że czarny, zwykły i nierasowy, ale kochany, puszysty i zasługuje na świetny dom. Lucuś do adopcji będzie wykastrowany, zaczipowany, odrobaczony, zaszczepiony, z testami na Fiv i Felv.

Jutro czeka go kastracja, badania i dokładnie oczyszczenie ran, żeby się biedak nie stresował na trzeźwo. 

Kontakt w sprawie Lucka. 

734445392