Jako zwykła osoba mająca empatię na zły los bezdomnych zwierząt.

Zgarniam bezdomniaki na swój własny koszt by im pomóc.

To, co mnie ogranicza, to finanse. - Działam tylko dzięki waszym wpłatom oraz własnym prywatnym pieniądzom.

Kochani po raz kolejny zwracamy się o pomoc do Was. Od lat karmię dużo ilość bezdomnych kotów, stawiam im budki. Zabieram jak widzę potrzebujące. Po czasie rekonwalescencji którą przechodzą u mnie w domu pod moją opieką, niektóre oddaje do adopcji. Te które się udało złapać, są po sterylizacji. Niektóre koty wymagają natychmiastowej pomocy weterynarza. Niektórym trzeba by było zrobić badania. Wiem że nie poradzę sobie finansowo. Pieniądze przeznaczę na lepszą jakościowo karmę, wizyty u weterynarza, leki i żwirek. Bo zgarniam koty z ulicy i często u mnie mieszkają jakiś czas. Teraz pod opieką mam malucha 2m-cznego.Przebywał sam w pustostanie. Przez tydzień próbowałam go złapać. Wiedziałam ze tam jest bo miauczał. W końcu 26 maja na Dzień Matki udało mi się go złapać. Był cały w kleszczach, pchełki po nim skakały. Wyczerpany ledwo stał na nogach. Myślę że to był dla niego ostatni już czas. Obecnie przebywa u mnie w domu pod moją opieką i wraca do zdrowia.