na weterynarza dla dwóch uratowanych gołębi z pl. Zamkowego
na weterynarza dla dwóch uratowanych gołębi z pl. Zamkowego
Nasi użytkownicy założyli 1 226 538 zrzutek i zebrali 1 349 036 195 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani! Część z was już pewnie wie, że odbyła się haniebna rzecz – to znaczy z okazji uroczystości Trzech Króli organizatorzy imprezy wypuścili na pl. Zamkowym w Warszawie gołębie ozdobne. Niestety nie są to gołębie, które wracają do domu. Są to ptaki hodowlane, trzymane całe życie w swoim gołębniku, nie znające życia poza nim. Wypuszczone luzem na miasto i na srogi mróz tułają się, aż padną z zimna, głodu, wycieńczenia/coś je zje/coś je przejedzie… Krótko mówiąc są bezbronne i bezradne. Stąd kiedy tylko nasza grupa „Gołębie-pomoc, opieka, adopcja” dowiedziała się o tym od kilku dni prowadzimy akcję odławiania tych ptaków. Akcja jest na ten moment sukcesem. Zostało odłowionych i uratowanych już 8 ptaków. Niestety nie wiadomo, ile ich dokładnie było wypuszczonych. 2 są jeszcze luzem i czekają na odłowienie na pewno. Możliwe, że jeszcze więcej. Odławiane ptaki tułają się po mrozie już od kilku dni bez picia i jedzenia (ponieważ nie potrafią go znaleźć, jak gołębie miejskie) i przez to są coraz słabsze. Ostatnie dwa ptaki odłowione przeze mnie od razu zaniosłam do lecznicy Mango, aby zostały zbadane i nie padły zaraz po uratowaniu… Niestety takie wizyty generują koszty. Mieszkam w Warszawie i tutaj jakakolwiek wizyta z ptakiem kosztuje powyżej 100 zł. Razem z diagnostyką powyżej 200. Jeżeli jeszcze dochodzą leki i leczenie… odpowiednio więcej.
No i cóż. Zaistniała sytuacja nie jest moją winą (można podziękować nieodpowiedzialnemu hodowcy, który te ptaki naraził po prostu na śmierć i organizatorom za głupi pomysł…:-(. My ponosimy tego konsekwencje. (Ja i nasza grupa wolontariuszy). Ponieważ od pewnego czasu choruję na przewlekłą chorobę, więc moja sytuacja finansowa jest kiepska, a budżet bardzo wyliczony, więc nie stać mnie, aby te wizyty weterynaryjne pokryć po prostu z własnej kieszeni. Stąd zwracam znów z prośbą o pomoc do grupowiczów, którzy już pomogli mi wiele razy! Dziękuję bardzo! Bez was nie dałabym rady!
Ptak odłowiony przeze mnie wczoraj dostał imię Salvado, na karcie z lecznicy jest „Salvador” ;-), może być i tak ;-) i już miał niestety zapalenie górnych dróg oddechowych. Dzisiaj odłowiony ptak dostał imię Fuerta i był tak słaby, że słaniał się na nogach. Okazało się, że ma różne pasożyty w jelitach oraz rzęsistki, na które od razu dostaliśmy leczenie. Dzięki Bogu po ogrzaniu się nie wygląda już tak dramatycznie...Salvado już pojechał dziś na Śląsk, gdzie nasze kochane wolontariuszki będą się nim dalej opiekować. Pojechały tam również pozostałe ptaki, w sumie 7. Fuerta zostaje u mnie na leczeniu i wzmocnieniu do weekendu, a potem dołączy do reszty stada na Śląsku.
Na zdjęciach uratowane przeze mnie gołębie i wypis z lecznicy pierwszego ptaka. Niestety z przejęcia gdzieś posiałam drugi wypis, odbiorę z lecznicy przy następnej okazji, a zalecenia pamiętam. Paragonów nie ma, bo te wizyty są po prostu jeszcze nie opłacone, a tą zrzutkę robię właśnie, żeby je opłacić. Koszty wyniosą powyżej 200 zł od łepka. W sumie powyżej 400 zł.
Bardzo wam dziękuję jeszcze raz za wcześniejsze wsparcie i z góry dziękuję za każdą złotówkę i za każdą pomoc. (Wciąż trzeba jeszcze odłowić co najmniej dwa ptaki!)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!