Cześć, udostępniam zrzutkę z nadzieją, że uzbieram chociaż część kwoty na dobry początek dla mojego dobrego znajomego-Dominika.

Zaczynając od początku: Mój przyjaciel wyleciał do Stanów Zjednoczonych ze Śląska w celu odnalezienia lepszego życia i uwolnienia się od patologicznego środowiska oraz toksycznej rodziny. Całe swoje dzieciństwo i nastoletnie czasy wspomina negatywnie, przez czarne barwy pełen strachu i traum, które ścigają go nieprzerwanie dzień w dzień.

Z przeprowadzką pomógł mu jego tamtejszy pracodawca z Polski, który prowadził biznes również za oceanem. Niestety po paru miesiącach zdecydował się wrócić po trudnym okresie i byciu ofiarą mobingu. Pod sam koniec finansowo był już zależny tylko od szef, który racjonował mu pieniądze nawet na jedzenie.

Po przylocie do Trójmiasta (mieszkam tu) jego życie polegało tylko na pracy (dniówki) i wydawaniu prawie całej zarobionej kwoty na pokój albo hostel bo nic innego ani nikogo tutaj nie ma. Reszta pieniędzy szła na bilety i jedzenie. Niestety nawet gdybym chciał, przyjąć go do swojego domu nie mogę- rodzice, a sam nie szastam aktualnie pieniędzmi. Ostatecznie doszło do sytuacji, że zabrakło mu funduszy na cokolwiek. Zostało mu 4,50zł na koncie. Jego nowy pracodawca (tutaj w PL) zalega mu 400 zł.

Przedwczoraj zastanawiając się co dalej, siedzieliśmy w aucie i szlochał (bo płaczem tego nazwać nie można) tymczasem ja mając pustkę w głowie z deficytem pomysłów. Udostępniłem informacje znajomym z uczelni- na szczęście otrzymał wystarczającą kwotę, aby opłacić sobie 3 noce w hostelu. Co dalej? Nie mamy pojęcia. Mam nadzieję, że niedługo w końcu poczuje się bezpiecznie i będzie mieć stałe swoje miejsce bez życia na walizkach.

Gdyby ktoś zechciał przekazać mu nawet symboliczną sumę byłbym mega wdzięczny. Chłop nic nie wie, że taką zbiórkę organizuje (jak narazie na fb i wśród znaj), także chyba zemdleje.

Dziękuję za pomoc!!!❤️