Dwa dni temu zadzwoniła do mnie Pani Iza z prośbą o pomoc. Mianowicie znalazła malutkiego kociaka bez matki. Dwutygodniowa kuleczka została skazana na walkę o przetrwanie.

Ciężko było odmówić pomocy, chociaż wiedziałam, że ciężko będzie tą pomóc znaleźć. Kocie w takim wieku potrzebuje częstego karmienia z butelki mlekiem specjalistycznym, dogrzewania organizmu różnymi sposobami np kocem i termoforem, odsikiwanie, masowanie brzuszka. Przede wszystkim jest potrzebny wolny czas i dużo cierpliwości, którego ani Ja, ani Pani Iza nie posiadamy 😥.

Postanowiliśmy napisać do lokalnych organizacji jak i osób prywatnych, zajmujących się pomocą zwierząt. Niestety w większości przypadków były odmowy ze względu na przepełnienia, brak domu tymczasowego który miałby aż tyle czasu na poświęcenie, czy poprostu z braku funduszy. Wiadomo utrzymanie takiego kociaka jednak kosztuje. Puszka mleka to koszt ok 130 zł z butelką i smoczkiem, podkłady, wizyta profilaktyczna u weterynarza...

Pojawiło się jednak światełko nadziei. "Rozmerdany dwór" po namysłach zgodził się przyjąć kociaka pod swoje skrzydła, dać mu szansę na dalsze życie, tylko było pewne ale... Musimy pokryć najważniejsze koszty związane z dochowaniem malucha. Oczywiście to w pełni rozumiemy, ponieważ to nie mały wydatek, zwierząt czekających na pomoc jest full, a pieniądze na pomoc z nieba nie spadają. 😥

Dlatego postanowiliśmy napisać ta zbiórkę.

Sami nie damy rady, ale wspólnie możemy już góry przenosić. ♥️ Proszę, pomóż nam uratować tego malucha 🐾😻