Jak pewnie większość z Was wie, mój dotychczasowy bolid dożył już sędziwego wieku i błaga o odpoczynek. Nadszedł więc czas na nowy pojazd czterokołowy. Ale może od początku ...

Kim jestem?

Mam na imię Kornelia, jednak wszyscy dookoła wiedzą, że w rzeczywistości jestem Kolą - od momentu kiedy miałam ogromny problem z wypowiedzeniem litery "R" we własnym imieniu jako dziecko. Od poniedziałku do piątku jestem programistką, w pozostałych chwilach gotuję, hoduję ziółka i podróżuję.W związku z moim odwiecznym przyjacielem SMA (Rdzeniowym Zanikiem Mięśni) w 2006 r. rozpoczęłam swoją przygodę na wózku elektrycznym. Pierwszym i jednym-jedynym za ogromną kwotę, na którą jeszcze wtedy udało się pozyskać dofinansowanie. Wózek niezniszczalny, przetrwał każdy etap edukacji, każdy nierówny chodnik i wszelkie niewykoszone dzikie trawy. Dowiódł, że elektryk jest dla mnie praktycznie jedyną opcją na prowadzenie częściowo samodzielnego trybu życia.

Co, jak i dlaczego?

Nadszedł jednak czas na zmiany. Po 13-stu latach korzystania z jednego wózka pojawiły się coraz częstsze awarie i obawa o własne bezpieczeństwo. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zdecydowałam się na Ottobocka Juvo B4. Koszt wózka w całej okazałości to 34 tys. zł. Byłoby mi ogromnie miło, gdybyście mnie w tym wsparli.

DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ!

Kola