id: dy56dh

Ratujmy Renię i Pacia - Let’s bring them back from Viet Nam

Ratujmy Renię i Pacia - Let’s bring them back from Viet Nam

Nasi użytkownicy założyli 1 226 539 zrzutek i zebrali 1 349 039 099 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności6

  • Drodzy i Drogie,

    z pełnym wzruszeniem kończymy  naszą zrzutkę, dziękując za ogromne wsparcie, jakie otrzymaliśmy od każdego z Was. Wasza hojność i życzliwość przekroczyły nasze najśmielsze oczekiwania, a wasza dobroć dała nam światło nadziei.

    15 maja powróciliśmy do Polski wraz z Fundacją Służby Ratunkowe RP. Co do stanu zdrowia, pisząc krótko: Patryk przeszedł dalszą amputację nogi na poziomie podudzia, natomiast Renata nadal pozostaje pod opieką lekarską z powodu opóźnionego zrostu kości śródstopia oraz procesu gojenia rany.

    Dzięki zebranym środkom mogliśmy pokryć koszty transportu medycznego do Polski oraz częściowo sfinansować protezę nogi Patryka na poziomie podudzia.

    Wasza hojność nie tylko pomogła nam finansowo, ale przede wszystkim sprawiła, że poczuliśmy się otoczeni miłością i wsparciem. To nieocenione wsparcie psychiczne dodało nam sił do dalszej walki i działania. Nie sposób wyrazić naszych uczuć słowami, ale wiedzcie, że każda wpłata miała ogromny wpływ na nasze życie. Jesteśmy głęboko wdzięczni za to, że byliście razem z nami w tej trudnej chwili.

    Jeszcze raz dziękujemy za wasze wielkie serca i bezinteresowną pomoc. Niech wasza życzliwość powraca do Was wielokrotnie, bo na to zasługujecie. Razem możemy zmieniać świat na lepsze.


    Renata i Patryk

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

🇬🇧 ENG BELOW 


Cześć! 


Jako rodzina i przyjaciele, zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w bardzo pilnej sprawie. 


Renia i Paciu, czy też Ciocia i Wujek, Siostra i Szwagier, Przyjaciele. Kochają podróżować, więc pod koniec marca wybrali się na wymarzoną i długo planowaną podróż motocyklem przez Wietnam i Laos. 


Niestety, w piątek 14 kwietnia br. obudziła mnie wiadomość o tym, że ulegli wypadkowi samochodowemu przejeżdżając przez skrzyżowanie w mieście Thai Hoa w Wietnamie. Pojazd jadący z prawej strony wjechał na skrzyżowanie z zawrotną prędkością, nie zwracając uwagi na ich obecność na drodze. Mogło być to spowodowane rozproszeniem uwagi, np. w związku z użyciem telefonu, co jest częstym widokiem na wietnamskich ulicach. Prędkość z jaką poruszał się kierowca ciężarówki nie pozwoliła na szybką reakcję i bezpieczną ucieczkę spod kół pojazdu. 


Renia i Paciu do szpitala w mieście Thai Hoa zostali przewiezieni przez taksówkarza. Stamtąd już transportem medycznym przetransportowano ich do szpitala miejskiego w mieście Vinh, gdzie obydwoje przeszli operacje. 


Renata ma strzaskaną stopę, konieczna była jej rekonstrukcja oraz wstawienie śrub. Lekarze poinformowali tez o częściowym ubytku skory na stopie. Patryk natomiast musiał mieć amputowaną stopę, po której to przeszedł operacje przeszczepu skory, a następnie zabieg wycięcia martwego mięśnia. W związku z tym pojawiły się wysokie gorączki i ryzyko infekcji. Obydwoje nie są w stanie w pełni samodzielnie się poruszać, nie wspominając o powrocie samolotem rejsowym. 


Przebywają w szpitalu miejskim, który w przeciwieństwie do międzynarodowych, prywatnych szpitali, ma ograniczone możliwości.

Opiekę którą w Polsce zajmują się pielęgniarki, tam zapewnia rodzina. Personel oraz Wietnamczycy z okolic, z którymi się skontaktowaliśmy, okazali się niezwykle pomocni - zakupili potrzebne produkty takie jak koce, poduszki a także przynosili posiłki.

Za okazane serce i bezinteresowna pomoc z ich strony jesteśmy niesamowicie wdzięczni.


Jeśli chodzi o pomoc na miejscu, to jesteśmy w stałym kontakcie z miejscowym konsulatem, niestety nie jest on w stanie zapewnić opieki medycznej. Do dzisiaj oczekujemy też na raport z miejsca wypadku, bez którego nie jesteśmy w stanie uzyskać decyzji o refundacji kosztów od ubezpieczalni. Dostaliśmy informacje, że taki raport może przyjść nawet za miesiąc


Biorąc pod uwagę ich stan zdrowia nie możemy tyle czekać i musimy jak najszybciej przetransportować ich do Polski celem dalszej hospitalizacji. Konieczny jest tutaj prywatny transport medyczny z asystą lekarza. Kwotę musimy zebrać jak najszybciej, żeby zapobiec możliwym kolejnym uszczerbkom na zdrowiu, zarówno fizycznym jak i psychicznym. 


Jeśli chcemy im dać szansę na realny powrót do zdrowia, musimy działać szybko i zdecydowanie. 


Celem zbiórki jest zebranie środków koniecznych na ich transport, rehabilitację oraz zakup protezy dla Pacia. 


image


image

Błagamy - pomóżcie nam ściągnąć ich do domu! 


W imieniu całej rodziny i przyjaciół 

- Dominika 


* * * 

On behalf of a group of friends and family i’m reaching out for help. 


Renia and Paciu, also known as my aunt and uncle are one of the people who are the dearest to my heart. They have travelled quite many places in the world, and did so again when decided to travel Viet Nam and Laos on their motorcycle. 


I was woken up on 14th of April with tragic news about the accident that took place on one of the crossroads. A truck approached with a high speed from their right side, and since the driver was to distracted to brake in time, which left them with no chance to escape. 


They were later transported to the hospital but the worst was yet to come - they both needed to undergo feet surgery, with my uncle’s being unfortunately amputated as there was nothing to be saved…


Ever since then, they’ve been staying in one of the municipal hospitals in the vity of Vinh. Although, medical staff is doing their best, they’re very limited due to financial resources available. 


Renia and Paciu are unable to walk, let alone to take care of themselves or buy any necessities. Paciu had to undergo another two surgeries just this week, he’s having high fevers and there’s a high risk of infection. 


We’ve been in touch with consulate but they’re unable to provide medical assistance at the same time, insurance company needs a police report (can take up to a month!) to start their own procedures. This leaves us with no chance but to seek help on our own. 


Since it’s too risky for them to board a regular flight, we need to arrange a private one with medical assistance throughout the flight. Their medical condition requires immediate attention, therefore we’re reaching out for help.


The aim of this fundraising is to gather necessary resources for transportation, prosthetics and rehabilitation. 


Help us bring them home 🙏🏼


Thank you from the bottom of my heart 

- Dominika 



yZCj6YKD1VPHBVp3.png


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 2446

preloader

Komentarze 43

 
2500 znaków
  • TR
    Tim

    Nie mieli ubezpieczenia podróżnego NNW i OC...?

    5 zł
  • AL
    Alex Lopez

    Hey Domi, I am so deeply sorry. Let's bring them home safe. All my love and support for all of you during this hard period.

    ukryta
  •  
    Użytkownik anonimowy

    Trzymam kciuki

    50 zł
  • way.weare

    Trzymamy kciuki za Was!

    50 zł
  • Mateusz Michalak

    Siema. Wiem że dużo otuchy tym nie dodam, ale byłem w bardzo podobnej sytuacji do Waszej, trochę ponad trzy lata temu. Wiem że teraz wygląda to dla Was jak koniec świata, wiem że życie jest niesprawiedliwe, wiem jak się czujecie. I wiem że zabrzmi to jak najgorszy banał, ale będzie lepiej, będzie dobrze. U mnie zostało "na pamiątkę" szesnaście śrub i dwie blachy tytanowe. Nic już nie było takie samo i została na bani niezła trauma, też byłem na drugim końcu świata gdy do tego doszło. Ale jest git, serio. Co prawda jako młody chłopak, wtedy świeżo po 30tce myślałem że świat się załamał i jest w d**ie, ale koniec końców stanąłem na nogi (no pun intendent). Z Wami też tak będzie, choć pewnie rany na psychice będą się goić dłużej niż blizny po operacjach. Ale uwierzcie mi, nikt tak ja, nie może powiedzieć "wiem jak to jest". Wysyłam Wam hajsik też i ja, bo naprawdę się przyda każda pomoc, ale przede wszystkim chciałem Wam to napisać, bo historia jest mega podobna do mojej, więc liczę że dodałem Wam przede wszystkim choć ciutkę otuchy.