Serce mi pękło, dom moich rodziców, mój dom rodzinny wczoraj w przeciągu kilku godzin został zalany wodą.

Woda wdzierała się z każdej strony w przerażającym tempie. Takiej prędkości wzbierania wody jeszcze nie widzieliśmy mimo, że mamy doświadczenie powodzi z 1997 roku. Żadne zabezpieczenia worków z piaskiem nie zadziałały.

Moi rodzice kupili ten dom 1995 roku, stuletni, poniemiecki. Niewiele minęło czasu a przyszedł rok 1997 kiedy dowiedzieliśmy się, że ta rzeczka, która płynie przez nasz ogród potrafi przerodzić się w rwące rzeczysko, które kolejno rozlewa się w wielkie jezioro otaczające nasz dom i wlewające się do środka. Powódź tysiąclecia była 27 lat temu, przez ten czas powstały zbiorniki retencyjne, zmieniło się podejście i sposób zarządzania korytem rzeki. Systematycznie ją oczyszczano. Moi rodzice przez te 27 lat systematycznie kawałek po kawałku na tyle na ile ich możliwości pozwalały remontowali dom czyniąc z niego swoją spokojną oazę na starość. Zrobili z niego cudowne miejsce z rajskim ogródeczkiem gdzie uprawiali pomidory.

Przez te lata woda w rzece jeszcze parę razy się podnosiła. Mieliśmy doświadczenie w oszacowywaniu jej poziomu. Kompletnie nas nie przerażało kiedy wylewała z koryta. Zawsze dało się ocenić jakie jest faktyczne zagrożenie i jak się do tego przygotować aby szkody były jak najmniejsze. Przez te wiele lat kończyło się na lekkim podtopieniu ogródka.

Wczoraj nie było czasu, nie było szans aby woda nie wdzierała się wszędzie. 

Moi rodzice są już na emeryturze, nie mają już tyle siły co te 27 lat temu. Potrzebne jest wsparcie!

I o to wsparcie proszę teraz Was, każda złotówka się przyda!

Zalany był cały parter, kuchnia jadalnia, salon, pomieszczenia gospodarcze, garaż.

Czas szacowania strat dopiero przed nami.