Zbiórka dla Maksa i Asi na spalony sklep Rowerownia Poznań
Zbiórka dla Maksa i Asi na spalony sklep Rowerownia Poznań
Nasi użytkownicy założyli 1 234 330 zrzutek i zebrali 1 373 085 274 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
Kochani, jesteście wspaniali! Wzruszona Asia napisała do mnie dziś rano totalnie wzruszona, czy widziałem, ile już jest nazbierane! Dzięki Waszej pomocy i nadziei, którą daliście Asi i Maksowi, oni po raz kolejny uwierzyli, że uda im się odbudować coś, na co pracowali 10 lat i co stracili jednej nocy.
Wiem, że pomagacie im również poza zbiórką, a chwil wzruszenia jest więcej, niż tutaj komentarzy.
I wiem też, że powoli rusza "pół serwisu", a to jest najlepsza wiadomość!
Jesteście KOCHANI!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Maksymilian Bieniasz to chłopak, którego pasją i całym życiem są rowery. Nieco ponad 10 lat temu postanowił zrealizować swoje marzenie o własnym sklepie i serwisie rowerowym. O miejscu przyjaznym rowerzystom, kolarzom i wszystkim tym, dla których rower to sposób na transport, na życie, innymi słowy pasjonatom tego pięknego sportu.
Pracował dużo i ciężko, po kilkanaście godzin dziennie przez 30 dni w miesiącu, zaryzykował wszystko, poświęcił się całkowicie temu przedsięwzięciu, by w marcu 2011 roku Rowerownia otworzyła swoje drzwi dla klientów. Maks ma w życiu szczęście do ludzi, ale los nie oszczędza go. Kolejnym wyzwaniem był najgorszy wyrok, jaki można usłyszeć, czyli rak. Podjął heroiczną walkę, choć znów nie poprosił ani o pomoc, ani o wsparcie - taki ma charakter. I po raz kolejny wygrał, choć nie przyszło to tak łatwo, jak się o tym pisze. Nigdy nie zapomniał o innych, nigdy nie poskarżył się. Wręcz przeciwnie. Nadal starał się wspierać i pomagać innym. Ostatnie kilkanaście miesięcy to zmaganie się z "pandemiczną" rzeczywistością bycia przedsiębiorcą, co samo w sobie nie jest łatwe w Polsce. I znowu ciężką pracą i samozaparciem przetrwał ten nieprzyjazny dla nas wszystkich czas.
A teraz kolejny cios... Noc, podpalenie i utrata wszystkiego, na co pracował z żoną Joanną ciężko przez ostatnie 10 lat, a właściwie przez całe życie.
Maks i Asia sami nie poproszą o pomoc, ale nam - ludziom w różny sposób związanymi z nim, z Rowerownią, czy po prostu z kolarstwem jest tak żal i tak przykro, że postanowiliśmy nie siedzieć z założonymi rękami i pomóc na tyle, na ile potrafimy. Możemy poprosić innych o wsparcie dla Maksa i Joanny oraz dorzucić swoje małe cegiełki.
Jedną z form pomocy, ale nie jedyną jest niniejsza zrzutka. Dlaczego? Pożar strawił sklep, serwis, studio fittingowe, rowery, części, akcesoria, praktycznie cały towar, który znajdował się w sklepie, odzież, akcesoria, a także wyposażenie i narzędzia. Straty są ogromne (ok. 1,5 mln zł) i odrobienie ich zajmie lata (w zasadzie cofnęli się o 10 lat, na początek swojej drogi).
Dlatego też, jeśli możecie pomóc i zamiast kolejnego latte na sojowym lub ciastka, wpłacić coś, by Maks z Joanną mogli na początek odbudować i wyposażyć serwis, to jesteśmy pewni, że z resztą jak zwykle poradzą sobie sami.
Szczęściem w nieszczęściu jest nowy lokal, na który dopiero co dostali kredyt. Są już do niego klucze, ale stan jest deweloperski. Dwa miesiące wakacji to będzie ciężka praca by nowy lokal wyremontować i przekształcić w sklep. Jak to się uda, to będzie już miejsce. Ale bez wyposażenia, serwisu i towaru...
Potrzebne są też:
- ekipa remontowa z Poznania
- skład budowlany z Poznania
- komputer
Telefon do Asi i Maksa - 668 485 294
przyjaciele
P. S. Maks mimo pracy nadal się ściga. Wielokrotnie stawał na pudle m.in. Mistrzostw Polski, ma serce do walki. Warto mu trochę pomóc, o resztę sam powalczy.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. A za chwilę rowery polecą na przegląd. Trzymajcie się.
Wszystko będzie dobrze. Dacie radę pozdrawiam :)
Przepraszam, że piszę tutaj, ale nie wiem co napisać, jak napisać, gdzie napisać. Jak prosić o pomoc tak, żeby ktoś zechciałby mi pomóc. Jestem już w takim położeniu, że jest to dla mnie koniec. Najgorsze myśli mam już w głowie.. mam 26 lat a moje życie to nie życie. Od 19 lat kiedy zdecydowałem, że opuszczę swój dom to moje życie jest wegetacją. Opuściłem dom tak jak stałem bez niczego j wyszedłem. Żyłem 4 lata na ulicy.. później miałem wzloty i upadki tak jak właśnie teraz tylko że, tym razem będzie (jest) dla mnie bardzo bolesny. Dom postanowiłem opuścić ze względu na złe (tragiczne) relacje z ojczymem.. i choć jest ciężko to psychicznie poczułem niesamowitą ulgę. Ale teraz znalazłem się w sytuacji bez mieszkania, pracy i bez żadnego "dorobku". Nie wiem.. po tylu latach chciałem porozmawiać z mamą ponieważ sobie już nie radzę.. a jedyne co usłyszałem to to, że po co ja jej to mówię. Jestem ZAŁAMANY. Najgorsze myśli mam już w głowie.. Nie wdaje się tutaj w dyskusję ponieważ wiem jaka znieczulica teraz panuje a na kolejny cios nie mam już siły. jeśli ktoś zechce mnie wspomóc (nie mam żadnych zasięgów) więc zwracam się tutaj.. na mój profil lub zapraszam na bez przerw zrzut ka . pl /tbr68x
Jesteśmy z Tobą ❤️❤️❤️
Powodzenia!