Chodzi o Marzenie, takie przez duże eM.

Poświęcił on dla nas – dla mnie i dla naszej córki coś najcenniejszego, co miał – siebie i swoją Pasję. Nie pracuje w tym co kocha, ale tam gdzie jest stabilnie i w miarę płacą. Nie domaga się niczego, o nic nie prosi, tylko Marzy i z dnia na dzień gaśnie w nim Pasja i Serce.

„W moich żyłach benzyna, moim sercem turbina” – to jego motto, które z dnia na dzień boli go bardziej, bo nie ma pieniędzy na realizację swojego wymarzonego Projektu…

W 2012 r. kupiliśmy samochód, jego wymarzone Volvo C30, używany. Przez wiele miesięcy odkładaliśmy i budowaliśmy projekt Simon – Volvo C30 w hołdzie słynnego Simona Templar’a, tuningowany z Głową i z Pasją. Żeby miażdżył na torze i bezpiecznie woził nas ulicami. Żeby powodował motyle w brzuchu przy każdym naciśnięciu pedała gazu. Ale pieniądze się skończyły. Urodziła się nam córka i priorytety się zmieniły. Simon odszedł na dalszy plan. A wraz z nim Serce mojego Męża. I on sam...

Ostatnio w rozmowie przyznał, że godzi się z tym, ze jego marzenie nigdy się nie spełni, że nie skończy Projektu, że Volvo nigdy nie stanie się Simonem.

Brakuje nam ok. 35 tys. - to kupa kasy jak na tuning samochodu i każdy kogo znamy się puka w głowę, że za to to można kupić nowy samochód. Ale to chodzi o Coś innego, o Marzenie zbudowania czegoś swojego, o bicie serca, o Oktany płynące w Żyłach… O ratunek dla kogoś, kto Kocha swoje Volvo tak bardzo, że wiedząc, że Simon już się nie uda, chce go sprzedać, bo za bardzo go boli…