29 listopada 2021 roku dostałam wiadomość od Taty z pracy, że go nie ma. Po kilku próbach dodzwonienia się do Taty wsiadłam w auto i pojechałam sprawdzić co się dzieje (nigdy się to nie zdarzyło aby nie stawił się w pracy).

Znalazłam Tatę leżącego po kąpieli, nieprzytomnego na podłodze. Zadzwoniliśmy po karetkę i tak się wszystko zaczęło... Po 6h przewieźli tatę do szpitala w Wałbrzychu gdzie okazało się, że doznał rozległego udaru krwotocznego i nadciśnienia złośliwego (gdy go przywieźli miał ciśnienie 260!). Lekarze walczyli o jego życie a przez 2 tygodnie stan był bardzo ciężki. Miał założony drenaż płynu rdzeniowego z mózgu przez długi czas. Wylew krwi do mózgu spowodował bardzo duże uszkodzenia. Lewa strona jest całkowicie sparaliżowana - tata nie rusza ani ręką ani nogą. Udar rozległy krwotoczny i nadciśnienie złośliwe występuje u mniej niż 1% ludzi...

Założyli Tacie sondę do karmienia z powodu braku odruchu przełykania. Stan jest ciężki lecz stabilny jak to określają lekarze. 7.01.22 Tata został wypisany ze szpitala, gdyż lekarze mówią, że już nic nie zrobią więcej i leczenie jest zakończone. Tata obecnie przebywa w domu i sprawują nad nią opiekę przez 24 na dobę. Codzienna

rehabilitacja to koszt 150zł/h, leki, pampersy, specjalistyczne kosmetyki, balsamy przeciwodleżynowe i mnóstwo innych rzeczy. NFZ ma terminy za rok więc wszystko musimy opłacać z własnej kieszeni.

Tata przed udarem był bardzo aktywny, jeździł na nartach, robił kilometry na rowerze, ryby, grzyby, wyprawy w góry. Mieszkanie na 4 piętrze niestety to uniemożliwia.

Musiałam też zrezygnować z pracy aby móc się opiekować z tatą.

Wszystkie środki zebrane na zrzutce pomogą nam w zapewnieniu Tacie opieki pielęgniarki, rehabilitanta, logopedy oraz zakup leków, pieluch, łóżka, materaca przeciwodleżynowego, sprzętu do ćwiczeń rehabilitacyjnych etc.