Churchil - kocurek, którego widziało tak wielu, a zareagowało tak niewielu...

Przedstaw w skrócie cel zrzutki.

Churchil jest piękny. Jest grzeczny. Uwielbia głaskanie i przytulanie. Idealnie korzysta z kuwety.

Co robił na poboczu wiejskiej drogi w miejscowości Łochynia? Mieszkańcy wsi przywykli do "wyrzucanych" tu kotów. Czasami rzucą ochłap, zlewki, starą wędlinę. I na tym koniec. "Kot se poradzi...".

Małżeństwo z Łochyni zauważyło, że... kot se nie poradzi! Utyka, łapa wygląda bardzo źle. Wymościli plastikowe pudełko, spakowali mruczącego kocurka i popędzili do schroniska.

A była to niedziela. Dzień święty. I tak wielu widziało i mijało kulejące kocie nieszczęście. I pędziło dalej. A to na mszę, a to na obiadek, a to na ciasto do znajomych.

Dziękuję panu Arturowi i jego żonie, że świętują inaczej. I ich oczy i serca pozostają otwarte.

Kocurka przejęłam w furtce schroniska. Dzień później pan Artur dopełnił formalności w urzędzie gminy. A ja w porozumieniu ze schroniskiem przekazałam to kocie nieszczęście do lecznicy w Bytomiu.

Czekamy an wyniki badań krwi. Oby pozwoliły na zabieg chirurgiczny.

Churchil prosi o masę dobrej energii! Prosi o wasze myśli i wsparcie!

Przedstaw w skrócie cel zrzutki.

Jak długo cierpiał? Jakim cudem przywykł do ciągłego bólu?

Link do jego historii:

https://www.facebook.com/pg/Koty-K%C5%82omnice-i-okolice-1814974925387760/photos/?tab=album&album_id=2252168621668386