Leki, środki opatrunkowe, leczenie, żywność specjalistycznego przeznaczenia
Leki, środki opatrunkowe, leczenie, żywność specjalistycznego przeznaczenia
Nasi użytkownicy założyli 1 215 771 zrzutek i zebrali 1 317 298 757 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Od 12 lat walczę o zdrowie i życie dla Faustynki <3 Razem za mną walczy cały czas mój mąż <3 i tata Fausti <3 . Razem przeszliśmy niejedną burzę, 4 razy udało się nam uratować życie Faustynki oddając jej serce w ręce najlepszych na świecie specjalistów. Wy mieliście w tym spory udział, bo Wasze wsparcie było czymś, co miało się nie udać, a jednak za każdym razem dawaliście piękne świadectwo dobroci oraz wielkiej hojności, za co dziękuję najpiękniej jak umiem.
Życie postanowiło nas wystawić na kolejną próbę, bo od kilkunastu tygodni w tej walce zostałam sama. Swoje zmagania o zdrowie i życie rozpoczął też Tata Faustynki. Teraz biegną razem. Tym dwojgu jest myślę raźniej, ale mnie, mamie i żonie jest tysiąc razy trudniej. Na moich barkach spoczywa wszystko. Bycie Tatą i Mamą jednocześnie jest niezwykle trudne. Na ten moment, jest stabilnie, ale czy uda się całkowicie powrócić do zdrowia, na tę chwilę nikt nam tego nie zagwarantuje. Wciąż walczymy. Udało się zażegnać wiele kryzysów, udało się przede wszystkim ocalić życie, które było zagrożone. Teraz w otoczeniu wielkich stosów leków, opatrunków, żeli, płynów odkażających, oczyszczających, środków medycznych, puszek ze specjalistyczną żywnością staramy się jakoś dalej żyć. Patrzymy w przyszłość, ale ta rysuje się bardzo mglisto... Czy mężowi zdrowie pozwoli na powrót do pracy? Raczej nie prędko... A może nigdy... Oby nie, bo to byłby kolejny cios dla nas.
Próbuję ogarnąć całe to nasze życie sama...
Faustynka z niepełnosprawnością intelektualną, po 4 operacjach na otwartym sercu, 2 cewnikowaniach, po przebytej, ciężkiej sepsie, z obciążeniem genetycznym w postaci Trisomii 21, z potrzebą wielu godzin rehabilitacji, zajęć logopedycznych i wielu, wielu innych, z potrzebą opieki wielu specjalistów... I mąż, który na ten moment nie może podjąć żadnej pracy, ani zawodowej ani nawet takiej w domu, by mi pomóc. Kilka kroków w ciągu dnia, to cały wysiłek na jaki go teraz stać...
Cóż dodać więcej? Finansowo popłynęliśmy całkowicie... Trudno o tym pisać, bo to ciężkie i przykre tematy... Jest nadzieja, ale sami nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Oprócz zdrowia fizycznego nie najlepiej mają się też emocje i zdrowie psychiczne... Sami wiecie, to są delikatne tematy, by nie poddać się rozpaczy... Walczymy, ale sami w tej walce polegniemy... Dlatego powstaje ten apel, kolejny już. Apel do Waszych pięknych i szlachetnych serc. Proszę, wrzućcie do skarbonki dla najlepszego na świecie Taty Faustynki po kilka złotych, by można było kupić na spokojnie leki, środki opatrunkowe, żywność specjalistycznego przeznaczenia, odżywki, opłacić wizyty u lekarzy specjalistów. Za każdy Wasz odruch serca pięknie dziękuję! My się nie poddamy, ale z Waszą pomocą dostaniemy skrzydeł i kto wie, może uda nam się i tym razem pokonać przeciwności losu... A do Was wróci dobro, a tego jestem tego pewna, że wróci.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!