Pomóż być widzialnym...
Pomóż być widzialnym...
Nasi użytkownicy założyli 1 278 859 zrzutek i zebrali 1 496 968 024 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dzień dobry.
Nazywam się Ada i jestem sfrustrowaną mamą ukochanego dziecka, któremu w pewnym momencie życia odechciało się jeść, oddychać, być...
Cały czas noszę w sobie ten ciężar, że to moja wina. Że coś przeoczyłam, zaniedbałam, pozostawiłam samemu sobie. To trudne.
Moja 16-stoletnia córka zachorowała na anoreksję, paskudną chorobę, na którą nie ma lekarstwa. Jej drobniutkie ciałko znika z dnia na dzień. Jestem bezsilna.
Szukałam pomocy, już przy pierwszych niepokojących oznakach, w państwowej służbie zdrowia. Czym się kończy chęć pomocy dziecku na NFZ?
Po pierwsze: jesteś od razu zakwalifikowany do grupy "beznadziejni rodzice". Każdy tak da ci do zrozumienia, że to twoja wina, że zabierze ci pół życia i wykończy psychicznie.
Po drugie: każdy musi mieć tzw.dupochron. Nie liczy się dziecko. Liczy się to, żeby mieć czyste rączki, czyli odesłać skołowanych rodziców z chorym dzieckiem na oddział zamknięty psychiatryczny. No i żeby w papierach się zgadzało.
Po trzecie: psychiatra i psycholog najpierw będą mówić ci o procedurach, po czym wydadzą "wyrok". W przypadku psychologa było to tym bardziej "komiczne", że córki na oczy nie widziała, bo z nami, rodzicami, rozmawiać zaczęła nie o tym, jak pomóc, ale o procedurach, po czym w swoim wniosku przychyliła sie do zamknięcia córki w szpitalu.
Po czwarte: naślą na ciebie, jako maltretującego rodzica, kuratora i sąd rodzinny...
Jeśli zmagacie się z problemami, nigdy przenigdy, nie zdawajcie się na państwową "pomoc", bo skończy się tym, że wykończycie siebie i swoje dziecko...
Postanowiłam więc postawić na prywatną opiekę zdrowotną. Jednak przy mocno ograniczonych finansach jest to pomoc "rwana", czyli jest, kiedy cię na to stać.
Ale, pomimo wszystko, nie jest to model dobry dla wyleczenia z anoreksji.
Tutaj potrzebne jest kompleksowe działanie jednocześnie.
I tutaj dochodzimy do sedna.
Marzę o tym, by móc wysłać córkę na turnus terapeutyczny do prywatnego ośrodka. Dopiero w takiej formie jest możliwość uratowania Jej życia.
Sprzedałam już, co mogłam, pozbyłam się wszystkiego, tylko po to, żeby Jej pomóc. Ale zebrać ponad 20 tys.zł na kilkutygodniowy turnus nie jest dla mnie osiągalne zwłaszcza, że sama utrzymuję chore dziecko i chorego męża.
Wiem, każdy ma swoje mniejsze lub większe problemy. Każdy, w jakiś sposób zmaga się z życiem. Rozumiem i bardzo współczuję. Ale nie mogę nie robić nic w przypadku, kiedy wiem, że w każdej chwili, w każdym momencie, moje dziecko może umrzeć...
Niestety w naszym kraju, czymś normalnym stało się żebranie... Rodzice żebrzą na chore dzieci, dzieci żebrzą na chorych rodziców... Jest to upokarzające, ale nie na tyle, by tego nie robić, mając, chociaz nikłą szansę, na ratunek...
Pomóżcie, jeśli tylko możecie. Proszę.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Lokalizacja
Oferty/licytacje 3
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
Podziwiaj tukana....
Cena wywoławcza
50 zł
Pogadaj z papugą...
Cena wywoławcza
50 zł
Bull kolaż, czyli tylko dla wtajemniczonych...
Cena wywoławcza
100 zł