Pomóżmy Misi pokonać raka!
Pomóżmy Misi pokonać raka!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 307 zrzutek i zebrali 1 348 430 302 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności8
-
Jesteśmy po radioterapii
Misia przyjechała do domku w nocy z 13 na 14 lipca. Tak bardzo ucieszyła się na mój widok, że zaczęła się po mnie wspinać 🥺❤️
Misia musi nosić kołnierz, by nie rozdrapywala sobie guza. Jest to dla niej dość niekomfortowe, zwłaszcza że gojący się guz bardzo swędzi..
Codziennie smaruję jej go aloesem by złagodzić oraz nawilżyć podrażnioną skórę.
Oprócz tego Misia kontynuuje antybiotyk i przyjmuje go 2 razy dziennie. Włączony ma również lek przeciwbólowy w płynie, który przyjmuje raz dziennie. Przy badaniach krwi wyszła jej lekka anemia więc raz dziennie dostaje żelazo.
Misia jest słaba i niestety bardzo wychudzona...
Waży około 2,25 - 2,5 kg i bardzo mocno walczę o to, by nabrała kilogramów. Zaczęłam jej podawać nutridrinki i kupuję jej małe kawałki rybki by jak najchętniej zaglądała do talerza.
Guz i okolice nadal wyglądaja nieciekawie.. Nadal sączy się z nich ropa z krwią 😔
Mimo wszystko Misia walczy ❤️ Codziennie śpi i budzi się na poduszce obok mnie. Chetnie pije nutridrinki i stara się podjadać mokrą karmę
Na dole zdjęcie Misi w dniu odbioru ❤️
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
English below
Na dole załączam część dokumentacji medycznej z bardziej istotnymi informacjami :)
Cześć,
Cztery lata temu pękło mi serce, gdy po tygodniach walki z nowotworem mój ukochany kot Filemon poddał się, a my musieliśmy podjąć najtrudniejszą dla nas decyzję o eutanazji.
Pojawiła się ogromna pustka, której nic nie mogło wypełnić. Aż do momentu, gdy pojawiła się ona. Misia. Cudowna, majestatyczna, dumna, delikatna i łagodna kotka z nieciekawym bagażem doświadczeń.
Misia jest kotką z hodowli. Miała już jeden dom, w którym po wydaniu na świat słabego miotu była trzymana w klatce przez wiele miesięcy. Odcięta od wolności straciła zaufanie do człowieka.
Na szczęście dowiedziała się o tym poprzednia właścicielka i przywiozła kotkę z powrotem do siebie. Później trafiła do mnie.
Gdy tylko weszła do mieszkania znalazła pierwszą możliwą szczelinę, w której mogła się ukryć. Misi nie było widać, ani słychać, a ja tylko przynosiłam jedzenie pod jej kryjówki. Tak mijały tygodnie.
Z czasem mogłam ją zobaczyć, ale tylko z daleka. Gdy tylko podeszłam zbyt blisko, zbyt głośno stawiałam kroki, już nie mówiąc o zrzuceniu czegoś na podłogę - kotka znikała w przerażeniu.
Kilka miesięcy później zaufała mi. Stała się moją przyjaciółką.
Misia jest kotką bardzo delikatną, łagodną I spokojną. Nie jest jak większość kotów. Nie biega i nie strąca rzeczy z mebli "bo tam leżały".
Ma w swoim spojrzeniu coś takiego, od czego bije duma, a ja patrzę na nią z podziwem niczym na królową.
Mogłabym opowiadać o niej godzinami, ale czas bym przeszła do historii jej choroby...
U Misi stwierdzono chorobę autoimmunologiczną, od której ropiały jej dziąsła, pojawił się mocny stan zapalny, a z czasem zęby zaczęły wypadać. Odczuwała ból, przez który nie mogła gryźć, a ja od tamtej pory podaję jej wyłącznie mokrą karmę, którą dodatkowo rozgniatam na papkę. Chodziłyśmy od weterynarzy do weterynarzy. Jedni sugerowali usunięcie zębów, inni podawanie zastrzyku raz na miesiąc.
Początkowo zostalysmy przy opcji zastrzyków, jednak w styczniu 2022r trafiłyśmy do kliniki Sweet Vet w Bydgoszczy, gdzie pracują najlepsi weterynarze jakich do tej pory poznałam.
W połowie stycznia Misia przeszła zabieg usunięcia wszystkich zębów. Zabieg, koszt przygotowania oraz wizyt po zabiegowych niestety przekraczał moje aktualne możliwości finansowe. Musiałam zaciągnąć kredyt.
Misia zaczęła wracać do zdrowia. Jadła coraz więcej, przybrała na wadze, i najważniejsze- przestała cierpieć.
Niestety w kwietniu zauważyłam u niej ropień na policzku, z którego sączyła się ropa z krwią.
Weterynarz powiedział, że to najprawdopodobniej ugryzienie drugiego kota, w które wdalo się zakażenie. Przepisał antybiotyk i spróbował go przebić, jednak wyciekło tylko trochę ropy. Zdjęcie RTG nie wykazało żadnych zmian kostnych. Zostalysmy przy antybiotyku.
Minął tydzien a guz zrobił się większy. Pobrano wymaz i kontynuowaliśmy leczenie.
Po paru dniach zaczęłam się już bardzo niepokoić i poprosiłam o konsultację samego doktora Sebastiana Słodkiego. Diagnoza była najgorsza z możliwych - rak. Najprawdopodobniej nieoperacyjny. Wyłącznie do radioterapii.
Nie muszę wiele mówić jak ciężko przyjęłam tą informację i jak beznadziejnie się czuję wiedząc, że nie stać mnie na to leczenie. A przecież muszę jej pomóc. Jestem za nią odpowiedzialna. Ona mi zaufała..
Aktualnie Misia nadal przyjmuje antybiotyk i leki przeciwbólowe, ale widzę że guz rośnie, a ona odczuwa coraz większy dyskomfort. Jutro zostaną pobrane wycinki w znieczuleniu ogólnym i lekarze będą myśleć nad najlepszym rozwiązaniem.
Jeśli ktoś z was zechciałby pomóc, przelać nawet najmniejszą sumę lub udostępnić link będę wdzięczna do końca życia. Proszę, pomóżmy jej, ona zasługuje by żyć.
Hello,
Four years ago, my heart shattered into pieces when, after weeks of fighting cancer, my beloved cat, Filemon, surrendered, and we had to make the most difficult decision for us - help him cross the rainbow bridge. My heart became a void that nothing could fill. Until she appeared. Misia. A wonderful, majestic, proud, and gentle cat with an uninteresting baggage of experiences.
Misia comes from a cattery. She already had a home, where she was kept in a cage for many months, after giving birth to a weak litter. Cut off from freedom, she lost her trust towards people. Fortunately, the previous owner found out about it and took Misia back home.
I adopted her later on.
As soon as she entered my apartment, she found the first possible gap where she could hide. You couldn't see or hear her, and I only brought food to her hideout. Weeks passed this way.
After some time, she started leaving the gap and I could look at her, but only from a distance. As soon as I got too close, my steps were too loud for her (let alone dropping something on the floor by accident) - she would run away, scared.
A few months later, she trusted me. We became friends.
Misia is a very calm and gentle cat. She's not like most cats. She does not run around and knock things off the furniture just because. There is something in her gaze that makes her proud, and I look at her with admiration, as if she were a queen. I could talk about her for hours, but it's time for me to go into her medical history ...
Misia was diagnosed with an autoimmune disorder, which caused her gums to pus, severe inflammation appeared, and in time her teeth began to fall out. She felt so much pain that she was unable to bite, and since then I have been giving her only wet food, which I also crush into a mush. We went to many different vets. Some suggested removing all the teeth, while others - giving an injection once a month.
Initially, we stayed with the injection option, but in January 2022 we went to the Sweet Vet clinic in Bydgoszcz, where the best vets I have met so far, work.
In mid-January, Misia had all her teeth removed. The treatment, the cost of preparation and post-operative visits, unfortunately, exceeded my financial capabilities. I had to take a loan.
Misia began to recover. She ate more and more, gained weight, and most importantly - she wasn't suffering.
Unfortunately, in April I noticed an abscess on her cheek, from which there was oozing pus and blood.
The vet said it was most likely another cat's bite, that got infected. He prescribed an antibiotic and tried to pierce it, but only a little pus was released. An x-ray did not reveal any bone changes. We stayed on the antibiotic.
A week passed and the tumor grew larger.
A sample of it was taken and the treatment continued.
After a few days, I started to get very worried and asked doctor Sebastian Słodki himself for a consultation. The diagnosis was the worst possible - cancer. Most likely inoperable. For radiotherapy only.
I took this information with pain in my heart, and feel hopeless knowing that I cannot afford this treatment. But I have to help her. I am responsible for her. She trusted me ..
Currently, Misia is still taking antibiotics and painkillers, but I can see that the tumor is growing and she feels more and more discomfort.
Tomorrow, samples will be taken under general anesthesia and the doctors will think about the best solution. If any of you would like to help, donate even the smallest amount or share the fundraiser, I will be grateful for the rest of my life. Please help Misia, she deserves to live.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Oferty/licytacje 2
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
50 zł
Kupione 2 z 2
100 zł
Kupione 1 z 1
Trzymam kciuki, powodzenia ❤️
Kocham koty
Powodzenia!
Dorzucam się do okrągłej kwoty! ❤ Misia, trzymaj się! ❤
Miau