Szanowni Państwo, nigdy o nic nie prosiłam, do czasu tej kociej tragedii, która wydarzyła się w moim domu i której nie ma końca. Ponad miesiąc temu przygarnęłam 16 bezdomnych kociąt pod mój dach. Po tygodniu okazało się, że chorują na śmiertelny wirus panleukopenię. Zaczęłam walkę o ich malutkie życia, w pierwszym i drugim tygodniu wygrywałam. Myślałam, ze pokonałam to cholerstwo. Niestety od tygodnia tracę kociaki. Umarło już 7 biedactw. Robię co mogę. Wczoraj, nad trzema, najbardziej chorymi kociakami przejęła opiekę fundacja Animalia. Niestety tylko na dwa, trzy dni. Dłużej nie mogą finansować ich leczenia, bo maja inne potrzebujące kocięta. Kotek z obciętym ogonkiem z pierwszego zdjęcia walczy o życie w szpitalu. Dzisiaj będą miały przetaczaną krew, a to koszt ponad 500 zł na kociaka. Sama kupuję kosztowne leki, wydałam już jakieś 5000 zł i dłużej nie dam rady. Aż boje się pomyśleć co będzie w piątek. Pozostałe 7 jest u nas w domu, tam tez są leczone. Mamy dyżury, nie śpimy po nocach. BŁAGAMY WAS POMÓŻCIE NAM UTATOWAĆ ICH ŻYCIA. Walka się nie kończy, a pieniądze tak. Spójrzcie na te mordki na zdjęciach, niektóre już nie żyją, ale pomóżcie nam uratować te 9 ktore nadal walczy. Podarujmy im lepsze życie. Każda złotówka się liczy. Dziękujemy.

Ewa i Izabela Kuśmirek