Zbieramy na walkę o życie 5 tygodniowego kociego malucha
Zbieramy na walkę o życie 5 tygodniowego kociego malucha
Nasi użytkownicy założyli 1 226 061 zrzutek i zebrali 1 347 834 860 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Aktualizacja 12 sierpnia.
Kokos opuścił wczoraj wieczorem lecznicę i na razie jest w domu. Dostał dużo leków, a jego stan się ustabilizował, choć w każdej chwili może się pogorszyć.
W sobotę będzie miał kontrolę leczenia, a następnie USG w celu sprawdzenia jak działa wdrożone leczenie.
Chłopak już zaczął się sam załatwiać, ale nadal nie jest to stan idealny.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
To jest Kokos.
Ma prawie 5 tygodni i waży niecałe 700 gram. Wiesz na pewno, że nie oddawanie moczu przez kilkanaście godzin jest dla kotów zagrożeniem życia - dla takiego maluszka jakim jest Kokos kilka godzin bez siku może być śmiertelne. Kokos z zatkaną cewką moczową trafił do lecznicy, jego stan jest ciężki i rokowania bardzo ostrożne. Czeka na zabieg wszycia cewnika. Zabieg odbędzie się pod narkozą.. jeśli się uda, Kokos ma szansę żyć, jeśli coś pójdzie nie tak, wtedy będziemy szukać innych rozwiązań.
Mały Kokosik został znaleziony wraz z rodzeństwem porzucony przez matkę - kociaki trafiły najpierw do lecznicy,
gdzie miały zostać uśpione, ale w związku z tym, że zaczynały otwierać oczy postanowiłam podjąć się odchowania maluszków. Nie było łatwo, kosztowało mnie to wiele emocji, nerwów i łez, ale jest to niesamowite uczucie, patrząc jak z dnia na dzień zmieniają się z małych kulek w stworki coraz bardziej przypominające wyglądem kota.
Z całego miotu przeżyły tylko dwa kociaki - Mango i Kokos.
Kokosik jest największy, najbardziej energiczny, zupełnie nie spodziewałam się, że to on teraz będzie leżeć pod kroplówką walcząc o życie.
Wczoraj bawił się i wygłupiał. Muszę przyznać, że Kokos skradł całkowicie moje serce.
Pokochałam go jak swojego kota pomimo, że od początku zakładałam, że biorę go tylko na dom tymczasowy.
Kokosik od 2 dni miał problem ze zrobieniem siusiu, pierwszym kontaktem była lecznica całodobowa - pierwsze badania, pierwsze leki i złe wyniki - wykryto wtedy u maluszka dużo kryształów w moczu.
Następnego dnia Kokos miał już bardzo duży problem z wysikaniem choćby kropelki, dlatego rano popędziłam na dyżur. Zostawiłam kociaka w lecznicy, licząc, że zostanie zaopiekowany.
Po pół godzinie dostałam telefon informujący mnie, że stan Kokosa jest tak poważny, że lecznica nie ma pomysłu na podjęcie dalszego leczenia, nie kwalifikując kociaka na zabieg ze względu na młody wiek. Nie mogłam uwierzyć, zabrałam kociaka i pognałam do Medicavetu, który zaproponował zabieg wszycia cewnika, udrożnienia i wypłukania pęcherza - zaufałam lekarzom i przekazałam maluszka. Teraz (wtorkowy wieczór) Kokosik leży pod kroplówką i aktualnie wybudza się z narkozy.
Rokowania są ostrożne, Kokos albo zacznie sam oddawać mocz i przy wsparciu leków i suplementów z tego wyjdzie, albo będziemy go jeszcze konsultować. Inną opcją jest operacja - niosąca ogromne ryzyko, więc mam ją bardzo z tyłu głowy, ale jednak jest na horyzoncie.
Konsultacje, badania, leki to wszystko kosztuje krocie. Nawet jeśli Kokosik już teraz zacznie normalnie robić siusiu czeka go jeszcze sporo wizyt u specjalistów.
Lecznica, w której przebywa Kokosik nie jest tania, ale pracują tam lekarze z powołania, którzy od początku o niego walczą, za to jestem im z całego serca bardzo wdzięczna.
Powalcz z nami! Kokos oprócz kasy, bardzo potrzebuje kciuków i dobrej energii od cioć i wujków!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!