id: egz384

In vitro - ostatnia szansa na Szczęście

In vitro - ostatnia szansa na Szczęście

Nasi użytkownicy założyli 1 226 539 zrzutek i zebrali 1 349 040 000 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Witajcie Kochani


    bardzo przepraszam, że długo się nie odzywałam, czas niestety nieubłaganie płynie;... wizyty w klinice, badania, zabiegi oraz organizowanie pozostałych funduszy - ( kolejny kredyt o który było bardzo, bardzo ciężko) .

    Dziś postanowiłam do Was napisać, ponieważ jeszcze raz chcieliśmy Wam podziękować za wsparcie finansowe, za okazaną bezinteresowną pomoc, za dobre słowa i za serce, bardzo bardzo dziękujemy, mamy nadzieję i życzymy Wam tego, że dobro które od Was otrzymaliśmy wróci do Was z podwójną siłą. Dobro wraca

    Z całego serca dziękujemy, dzięki Waszemu wsparciu zrobiliśmy już kilka badań i zabiegów reszta niebawem.....

    i tutaj chciałabym prosić Was o zrozumienie, ponieważ obiecaliśmy sobie z mężem, że tym razem głośno o naszym maleńkim szczęściu powiemy dopiero wtedy, gdy pojawi się Ono na świecie, ponieważ już tyle razy mówiliśmy o tym na początku, a później przychodziła rozpacz i rozczarowanie, że obiecaliśmy sobie, że póki maleństwo nie przyjdzie na świat, nie pochwalimy się głośno. Bardzo Was za to przepraszamy, ale prosimy o zrozumienie.

    Mamy nadzieje, że wszystko się uda i pójdzie po naszej myśli, że tym razem nic złego się nie wydarzy i że za kilka miesięcy będziemy mogli Wam powiedzieć i pokazać nasz Skarb, nasze Szczęście.

    Mamy nadzieję, że nas zrozumiecie.

    Jakkolwiek będzie, czy źle, czy dobrze to opowiem Wam o tym za kilka miesięcy, ale mamy nadzieję, że już będzie tylko dobrze, że tym razem się uda i że nareszcie zaznamy tego szczęścia bycia rodzicami. Trzymajcie za nas kciuki by było dobrze.


    Nie wiem jak działa zrzutka, czy jeśli ją zamknę, to będę mogła wtedy zrobić aktualizacje by do Was napisać?, więc wolę ją zostawić i nie zamykać, jest aktywna, po to, bym za kilka miesięcy mogła do Was napisać i mam nadzieje przekazać Wam same szczęśliwe nowiny.


    Jeszcze raz bardzo, bardzo Wam dziękujemy, z całego serca, jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazaną pomoc i wsparcie. Dziękujemy  

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Dzień dobry

 

Mam na imię Barbara, mam 44 lata, od 2006r jestem żoną cudownego i kochającego męża. Ja jestem osobą niepełnosprawną, mój mąż zdrowy, jesteśmy razem szczęśliwi, ale...

 

od 15-stu lat staramy się o dziecko, niestety dotknął nas problem niepłodności i starania przerodziły się w walkę,

w walkę o szczęście, o szczęście bycia rodzicami, w walkę o cud, cud narodzin.


W 2007 r zaszłam w ciąże, byliśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ bardzo pragnęliśmy dziecka, niestety nasze szczęście trwało tylko 10 tygodni, poroniłam. W szpitalu przeszłam piekło, środek nocy, obudzony i pewnie dlatego bardzo niemiły lekarz i dużo krwi, przetrwałam, ale po tym przeżyciu przez kolejne kilka lat bałam się kolejnej ciąży, ale instynkt macierzyński był coraz silniejszy i wygrał ze strachem.


Przez kolejnych kilka lat 4 razy udało mi się zobaczyć dwie kreski na teście i bhcg rosła, niestety po trzech – czterech tygodniach bhcg spadała a my doznawaliśmy kolejnej rozpaczy i rozczarowania.


Któregoś dnia znajoma położna, powiedziała bym zastanowiła się nad IVF, wtedy myślałam, że IVF jest tylko dla zdrowych par i że ze mną nie będą chcieli rozmawiać, ale gdy kolejnym razem znów się nie udało postanowiłam poczytać o IVF, i wtedy dowiedziałam się, że IVF jest dla par z dużymi problemami oraz dla osób niepełnosprawnych, ponieważ niepełnosprawność nie zabiera nikomu prawa do bycia rodzicem.


Uskrzydlona takimi informacjami i nadzieją, że teraz to już na pewno się uda, znalazłam najlepszą, najbliżej naszego miejsca zamieszkania klinikę niepłodności i się tam udaliśmy. Był rok 2017. W Gyncentrum zostaliśmy przyjęci bardzo dobrze i ciepło, nikt z personelu oraz lekarzy nie pozwolił mi odczuć, że może z racji swojej niepełnosprawności nie powinnam mieć dzieci, a wręcz przeciwnie, wszyscy byli za. W klinice zrobiono nam wszystkie potrzebne badania, i tak jak wcześniejsi lekarze, również lekarz z kliniki stwierdził, że nie ma przeciwwskazań do ciąży, ale żeby wszystko było pewniejsze zaproponował IVF na co się zgodziliśmy.


Jak najszybciej podeszliśmy do procedury, czyli stymulacja, punkcja(pobranie komórek), zapłodnienie i po zapłodnieniu powinien być transfer, niestety u nas transferu nie było, była tylko rozpacz, ponieważ żadna z 2 komórek nie dotrwała do zapłodnienia, po pobraniu rozpadła się. 


Trudno, przetrwaliśmy mając nadzieje ze następnym razem będzie lepiej. Kolejny raz stymulacja, punkcja, zapłodnienie i transfer. Tutaj 1 komórka, została zapłodniona, zarodek podano mi w 3 dobie, zarodek się zagnieździł, bhcg poszła w górę, niestety po 3 tygodniach znów poronienie i rozpacz.


Lekarz stwierdził, że najprawdopodobniej po

1. zarodek mógł być chory na moją chorobę, i po prostu organizm usuwa chore zarodki, po

2. moje komórki z racji mojego wieku są już po prostu słabe,


Jedyną naszą nadzieją i możliwością, jak uznali lekarze jest, komórka dawczyni, separacja plemników MACS i później zbadanie PGD/NGS powstałych zarodków czy są zdrowe. I tutaj niestety mamy PAS, ponieważ nasze możliwości finansowe już się skończyły, gdyż z racji mojego wieku, nic nie miałam refundowane, ani leków ani wizyt, ani badań, za wszystko musieliśmy płacić na co wzięliśmy kredyt i pożyczyliśmy od rodziny.


Bardzo byśmy chcieli podejść jeszcze ten ostatni raz.


Ból rozdziera nam serce, a jednocześnie w tym samym sercu tli się iskierka nadziei, że jeszcze tylko ten jeden raz, jeden raz i nareszcie będziemy mieć nasz cud, nasze szczęście, nasz skarb. Niestety nie mamy już co sprzedać, mimo iż mąż ciężko i dużo pracuje, to na kredyt nie mamy co liczyć, ponieważ mamy na remont domu oraz na wcześniejsze procedury IVF, badania ,lekarzy i leki, dlatego jak nigdy tego nie robiłam, tak teraz bardzo Wszystkich chcących nam pomóc proszę a nawet błagam o wsparcie.


Ja wiem, że nie każdy może mieć wszystko, ale my nie potrafimy się pogodzić z tą myślą, że nie będziemy mieć dziecka, to tak bardzo boli.


Dlatego prosimy, pozwólcie nam zaznać tego szczęścia bycia rodzicami.

Bardzo prosimy i błagamy o każdą złotówkę, każdy grosz. Pomóżcie nam, proszę.

In vitro to nasza jedyna szansa na rodzicielstwo.


Bardzo proszę o udostępnianie i jeśli to możliwe o wsparcie naszej zbiórki

Dziękujemy za każdą pomoc

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 201

preloader

Komentarze 11

 
2500 znaków
  • A
    Ania

    Walczcie, na pewno się uda, dużo siły:*

    20 zł
  • G
    Gosia

    Trzymam kciuki :)

    50 zł
  • KW
    Kasia i Tomek

    Życzymy wam Powodzenia. Znamy tę drogę, te łzy i to pragnienie. Wierzymy, że i wam się uda.

    100 zł
  •  
    Użytkownik anonimowy

    Właśnie tulę swoją Córeczkę po 6 latach walki o plemniki męża nie udało się. Mamy Ją dzięki nasieniu Dawcy. Nie traćcie nadziei, ale pamiętajcie, że cokolwiek się stanie warto zasięgnąć wsparcia dobrego psychologa. Mnie terapia podniosła i dała siły do walki po poronieniu. Ściskam!

    100 zł
  • KK
    Agnieszka i Karol Korpowscy

    Trzymamy Kciuki!!! 😉

    200 zł