Witajcie kochani.

Nie sądziłam że kiedyś będę zmuszona prosić Was o pomoc, ale niestety życie pisze różne scenariusze. Doszliśmy do momentu, w którym koń - Joint potrzebuje pomocy. 

Co się dzieje? 

Po 11 bezkontuzyjnych latach jego życia, nie wiedzieć czemu, nie wiedzieć gdzie, jego prawa tylna nóżka została mocno naruszona. Wystąpił uraz przyczepu bliższego więzadła pobocznego stawu kopytowego z dużym odczynem okostnej oraz oderwanym fragmentem kostnym. 

Co to oznacza w ludzkim języku? Pan Koń zerwał sobie więzadła w stawie kopytowym, można nawet rzec, że oderwał je razem z kawałkami kości… Nóżka boli, a Joint ma długi areszt boksowo/kwaterkowy do odwołania. 

Co teraz?

Zaczynamy leczenie, czyli zabawę z falami uderzeniowymi i laserami wysokoenergetycznymi, w niedalekiej przyszłości przyjdzie kolej na ostrzykiwanie osphosem i kucie ortopedyczne... 

Przede wszystkim ogromnie liczę i marzę, że wróci jeszcze do pełnej sprawności. Mam nadzieję, że znajdą się tu dobrzy ludzie o wielkich sercach, którzy zechcą nam pomóc. Wiele osób miało okazję poznać Jointa osobiście i cieszyć się czasem spedzonym na jego grzbiecie… Chyba nie było osoby, która by zsiadła z niego niezadowolona. 

Proszę Was teraz o pomoc finansową, by móc przywrócić szczęście sobie i jemu, pozwolić mu znów wesoło biegać bez bólu. Niestety koszty jego leczenia są na tyle duże że nie jestem w stanie ich sama pokryć. 

Z góry bardzo dziękuję każdej osobie która zechce wpłacić choćby złotówkę lub udostępnić dalej.❤️‍🩹🙏