Bobi (czarny) i Kropuś (biało bury) to kocurki, które się nie znają.

Łączy je to, że do niedawna dzieliły ten sam los - jako niechciane i niczyje mieszkały na ulicy. Zostały wyrzucone ze swych domów jak niepotrzebne śmieci.

Bobisia poznałam kilka dni temu podczas mrozów - poproszono mnie o styropianowy domek dla bezdomnego kotka. Nie wierzyłam, że jeszcze coś może mnie zaskoczyć w postępowaniu ludzi względem zwierząt......a jednak.

Bobi mieszkał na chodniku - od kilku lat w bliskim centrum miasta na osiedlu domków jednorodzinnych, mijany każdego dnia przez setki ludzi. Jego domek to było miejsce pod bramą na chodniku, legowisko miał z kawałków kartonu, miseczki z lodem, żadnej osłony przed śniegiem deszczem mrozem...

Kocio ma ok.8 lat. Ma zaćmę na prawym oczku, zniekształconą prawą stronę pysia oraz ucho, trzyma się miejsc które zna gdyż ma ograniczone pole widzenia, na pewno jest po wypadku - ma wysunięty jeden talerz biodrowy.

Kropuś do dnia dzisiejszego mieszkał obok drzwi wejściowych do klatki schodowej. Kotek któregoś dnia przyszedł pod drzwi, położył się na betonowej posadzce i tak został. Dostał poduszkę, ma jedzenie i "swoje miejsce" którego strzeże.

To ok.3-letni kocurek.

Jest bardzo smutny, dużo śpi, z apetytem bywa różnie.

Z pewnością byl kiedyś domowym pieściochem - uwielbia mizianie.

Obaj chłopcy zostali zabrani z ulicy i zabezpieczeni.

W ich przypadku konieczne są kastarcje, dokładna diagnostyka weterynaryjna oraz leczenie.

Bobi i Kropuś mają szansę na swoje kochające domy pełne szacunku, troski, zaopiekowania i miłości.

Pomóżcie mi proszę im je dać.