Organiser's profile
Alicja Kamińska
Alicja odeszła po długiej walce z chorobą. Dziękuję w imieniu żony wszystkim dobroczyńcą za wsparcie. Wasze pomoc pozwoliła "kupić" kilka lat nadziei. Jednak postęp choroby okazał się szybszy niż leczenie. Dziękuję Mam 54lata. W ubiegłym roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi z przerzutami do węzłów chłonnych obojczykowo - szyjnych , do kości i szpiku kostnego. Nowotwór 4 stopnia. Usłyszałam, że mam 4 % szans na wyleczenie. Długie, bardzo długie diagnozowanie i brak chęci leczenia ze strony lekarzy. Dowiedziałam się, że do końca życia będę poddawana chemioterapii paliatywnej i radioterapii paliatywnej. Dotychczas byłam czynną nauczycielką, babcią, matką, żoną i nagle słowo "opieka paliatywna". Ale na mojej drodze znalazła się grupa aniołów. Oprócz tradycyjnego leczenia, czyli chemioterapii i hormonoterapii podjęłam pracę z fitoterapeutkami, lekarzem medycyny niekonwencjonalnej, bioenergoterapeutką. Zawierzyłam Bogu. Zaczęłam przyjmować dodatkowe suplementy. Zmieniłam dietę. Zmieniłam sposób myślenia, nawyki. Są rezultaty, guzy się zmniejszają, ale przede mną jeszcze bardzo długa droga. Niestety, prywatne leczenie, badania, dojazdy, suplementy bardzo drogo kosztują. Na razie nie mogę pracować zawodowo ze względu na stan zdrowia i sama sfinansować swojego leczenia. Dlatego zwracam się o pomoc. Dotychczas wspierałam ludzi chorych i potrzebujących, teraz sama potrzebuję wsparcia.