Organiser's profile
Lidia Kiersztyn
Marysia.. Do Was kochani.. do tych którzy przyjrzą się bliżej zdjęciu.. i nie pomyślą,, dziewczyna w gipsie,, To kochani nie jest gips założony na złamana nogę podczas wakacji.. To byłoby by zbyt proste.. I nie pisała bym tutaj do Ciebie do Ciebie do Was... Moja córeczka jest chora na Mizs. Chorobę autiimunologiczna która nie tylko działa źle na stawy ale pozbawia w stopniu zupełnym ją odporności, niszczy własne komórki.. Ale.. Gdyby to było tylko to dawałam radę przez lata sama, nosząc córeczkę która przestała na pewnie czas chodzić.. Marysia, Maria, Mania moja już jedyna córka (bo rok temu i 3 miesiące zmarł mój synek 15 letni a jej brat).. O prócz choroby podstawowej Matysia ma tak ukształtowana rzepkę, że w tym roku doszło do zupełnej jej degradacji.Leczylysmy się tak naprawdę do póki starczyło mi środków. Został ściągnięty gips było kilka wizyt u Podologa i L ekarza Specjalisty. Tuż po czyli tym gdy leczenie uznano za skuteczne, 2 tygodnie temu, dziecko idąc w szkole, nagle poczuło, ,że,, noga nagle zawiewruszyla się,, i upadła..Noga poprostu tak to określę,, wisiała w kolanie,, jak u zepsute lalki.. Płakała leżąc na podłodze szkolnej.. Bo wiedziała co to znaczy.. Ból potworny, kolejne punkcjie, ostatnio było ich 6 i znowu przykucie do łóżka.. Marysia przeszła, przechodzi depresję.. Wyrywalam ją z czarnej otchłani, siebie również po śmierci synka i jej brata.. Znalazła w tamtym roku pasję, taniec. To pomogło podnieść jej się z depresji. I nagle w wakacje zaatakowała ja choroba rzepki.. Oddalilo się to co pokachala.. Teraz nasza sytuacja mnie przeraża, przerasta. . Boję się jako samotna matka, że nie mogę nie mam szans bez pomocy Waszej dosłownie i w przenośni postawić córkę na nogi.. Lekarz który jest specjalistą od tak zniszczonej rzeki, troczkow, wyginajacej się nogi wrecz w drugą stronę.. Jest poza moim zasięgiem finansowym. Jego Podolog, rezonans magnetyczny, i operacja która nam grozi jest dla mnie kosmosem..Pisze do Was jak do Przyjaciół.. Wiecie.. Siedzę i płaczę teraz.. Bo nie daje rady inaczej niż czekać na wasz odezew, na pomoc w finansowaniu leczenia żeby ratować mojej dziecko od trwałej niepełnosprawności, wózka.. Jedno dziecko zmarło mi.. Nie wytrzymam już psychicznie kolejnego bólu własnego dziecka.. Wiem, że jak czytasz, to Przyjacielu to dasz okruszyne mi nadzieji, że nie jestem znowu SAMA.. powiesz mi,, Anna! uratujemy Marysię dla niej samej i dla Ciebie,,.. Kochani błagam pomóżcie nam..Anna- taka mama jak Wy tylko w kosz marnym splocie życiowych wydarzeń.. pozdrawiam ciepło Mama Anna