Organiser's profile
Małgorzata Król
Verified by bank transfer and IDNazywam się Małgorzata Król. Pierwszy przekaz... Wróciłam z pracy. Dzień zwykły, jak wszystkie inne. Późne popołudnie. Byłam nieco zmęczona, więc po prysznicu i zrobieniu niezbędnych czynności udałam się do sypialni. Leniwie położyłam się na łóżku, ale jeszcze nie zamierzałam spać. Oparłam poduchy o ścianę i wygodnie oparłam się o nie. W pewnej chwili poczułam, że dziś jest jakoś inaczej. Nie umiałam tego w tamtej chwili dokładnie zrozumieć. Ogarnęło mnie takie odczucie, jakby coś znalazło się w moim pokoju, jakaś energia. Uczucie, że ja znajduję się w nieznanej mi sytuacji, ogarniana i przenikana inną wibracją. Odczuwanie przenikania się dwóch światów, bycie w dwóch przestrzeniach jednocześnie. Cisza ogarnęła pokój i mnie całą. Spokój i lekkie napięcie, jak przed burzą lub bardzo ważnym wydarzeniem w życiu. W tej ciszy moje ciało zaczęło odczuwać te dziwne wibracje. Czułam je całą sobą. Drżały czy też wibrowały wszystkie moje komórki. Miałam wrażenie, że zaczęły łączyć się z tą nieznaną energią, zaczęły odbierać od niej informacje i przetwarzać je na słowa. Zaczęłam je rozumieć, prawie słyszeć, ale wewnątrz mnie całej. Wzięłam zeszyt, który zazwyczaj leży obok łóżka, gdyż czasem zapisuję w nim ważne sny lub inne rzeczy. No i teraz, w tym momencie stała się taka inna rzecz, chyba ważna. Pisałam słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Podczas pisania wyraźnie czułam każde słowo, jakby ktoś je literował i precyzyjnie dyktował. Miałam wrażenie, że ktoś czuwa nad tym, aby zdania układały się właśnie tak, a nie inaczej. Gdy napisałam błędne słowo, to momentalnie wewnętrznie czułam, że nie jest ono właściwe i wtedy szybciutko otrzymywałam takie, które powinno być zapisane. Wyszły z tego pisania trzy strony, nie więcej. Przy pisaniu ostatnich słów ,, możesz być” długopis osunął mi się z ręki... To był 12 kwiecień 2016 roku.