Organiser's profile
Marta Cis
Prowadzę dom tymczasowy dla kotów pod opieką OTOZ Animals Gorzów Wlkp.. Dzięki środkom zebranym na zbiórkach, bazarkach i dzięki wpłatom na konto, daję zwierzakom nowe życie. Wyleczone, zaopiekowane, wyniuniane, wygłaskane szukają nowych odpowiedzialnych domów na całe życie. Kocham je wszystkie, troszczę się i opiekuję, Ale jeszcze bardziej kocham ich uśmiechnięte pychole na zdjęciach , które otrzymuję z nowych domów . Cieszy mnie każda wpłata, każdy gest, bo pozwala z optymizmem ratować kolejne istnienia. Kiedy konto puste.... różnie jest. Długi odbierają chęć działania, podcinają skrzydła. Pomagajcie, to jedyny rozsądny sposób na własne smutki... :). Nie wszystkim kotkom dane jest dotrwać adopcji. Czasem pokonuje je choroba… czasem starość… a czasem brak pieniędzy. Sytuacja, która mnie spotkała teraz jest naprawdę wyjątkowa. Potrzebujemy kwoty większej niż kiedykolwiek. Potrzebujemy ok 16 tysięcy złotych by 2 kociaki mogły przeżyć. Chorują wirusowe zapalenie otrzewnej... Choroba jest dość powszechna i do niedawna wszystkie koty, które zachorowały umierały. Diagnoza była więc wyrokiem. Choroba zabijała czasem w kilka dni od diagnozy. Zabijała najczęściej młode, do tej pory zdrowe, dokazujące kociaki. Trudno było się z tym pogodzić. Każda taka śmierć wywoływała mój wewnętrzny bunt, sprzeciw. Naprawdę trudno było się z tym pogodzić. Aż pojawiła się terapia eksperymentalna. Czytałam o niej od kilku miesięcy. Czytałam historie ozdrowieńców. Niemożliwe stawało się możliwe. Koty zdrowiały, objawy ustępowały czasem po kilku dniach leczenia. To był CUD!!! Lek był drogi, ale zdecydowałam, że jeśli tylko stan zdrowia kotka w momencie diagnozy będzie na to pozwalał, zdecyduję się na leczenie. Wyleczono już tysiące kotów. Tysiące uratowanych istnień. 2 miesiące później Malusia poczuła się bardzo źle. Nie jadła, męczyła ją wysoka gorączka, której nie dało się opanować żadnymi lekami. Wyglądało to na FIP, jednak badania nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Dni później w brzuszku pojawił się płyn. Kolejne badania i już nie było wątpliwości. Stan pogarszał się z godziny na godzinę… Najpierw kalkulacje czy dam radę, ile będzie kosztowało leczenie? Malusia była mała, więc dawka była odpowiednio mała. Wyszło, że lek na całą kurację nie powinien kosztować więcej niż 5000 złotych. Następnego dnia po diagnozie dostałą pierwszą z 84 dawek… 2dni później zaczęła pożerać duże ilości jedzenia... 3 dni później uszkodzone przez chorobę oczko wróciło do pierwotnego wyglądu. 6 dni później płyn z brzuszka zaczął się wchłaniać. Skakałam z radości… Malusia bawi się, je, po objawach nie ma śladu...