Organiser's profile
Norbert Mendyk
Mam na imię Norbert, mam 44 lata i swoje kłopoty, może ktoś mnie wysłucha. Co z tych lat zapamiętałem to, że było straszne dzieciństwo, alkoholizm ojca był straszny, ile nocy nie przespanych, ile zła, zniszczenia życia. To było takie uderzenie by mocno bolało, by życie zostało zmieszane z błotem, bym czuł tylko strach, że jestem zerem, w sumie tak czuję się do dziś. Wymazałem wszystko z dzieciństwa co się dało, ale jednak nie których spraw nie da się wymazać, tych dotyków, zniszczenia dobra dziecka, w zbudzić zaufanie i zniszczyć. Po wielu latach, moja pełnoletność i młodość zaczęła się chorobami przewlekłymi, które były wynikiem błędów lekarskich. Przez nie leczenia choroby zasadniczej około 7 lat, cukrzycy typu 1, mam teraz amputowaną nogę na wysokości uda. Amputacja była 17 lipca 2010 roku, czyli 12 lat temu. Jednak między amputacją a tym kiedy dowiedziałem się co mi jest, minęło dobrych lat. Nie tak dobrych bo liczba chorób rosła szybko. Obecnie przez powikłania jestem prawie wrakiem człowieka, nie chodzi o wygląd tylko o samopoczucie, lęk, strach ciągły ból, zmęczenie, częsta senność, i wiele innych dolegliwości. Jednak jedno udało mi się to, że zacząłem po 11 latach od amputacji nogi, chodzić na protezie na zgiętym kolanie. Obecnie chodzę, przy pomocy chodzika, ale teraz przed kolejnym szpitalem, chcę zacząć chodzić przy pomocy kul łokciowych a później jak wrócę, ze szpitala to chodzić bez niczego. To jest moje marzenie chodzenie tak, jak inny zdrowy człowiek. Od prawie 2 miesięcy zacząłem, mój prawdziwy bój życia - chodzenie na protezie, który jest moim wielkim sukcesem. Ja przez te wszystkie lata siedziałem na wózku inwalidzkim, kiedy w 2018 roku zrobiłem protezę, tą w której dobrze czuję się, było początkiem zmian w poruszaniu się i tak minęło 3 lata i udało się, uwierzyłem w siebie a to wielki sukces ponieważ, ja w siebie nie wierzyłem, mówiłem na siebie - JESTEŚ ZEREM, i tyle i tak siebie pojmuję może pojmowałem, ale jednak przebłysk nadziei przetrwał i stał się CUD - Chodzę przy pomocy chodzika ale chodzę, mimo tego że przez brak poruszania się stał się przykurcz i z tym trudno jest, poruszać się. Ja przez lata poruszałem się na wózku, i nie miałem dobrej protezy, bo miasto które znajduje się obok, nie ma prawie żadnego wachlarza ofert dla niepełnosprawnych i tak trafiłem do tej firmy, która jest jedyna, w tym mieście. To było w sumie piekło, nie było "klient nasz Pan", wręcz przeciwnie to oni z siebie robili panów i tak z 1%, zbiórek, z pomocy od innych wspaniałych ludzi, od zbiórek przy kościele, takich kwest bo my za pomoc dawaliśmy, różne dewocjonalia i książki i innej pomocy zrobiono mi taką protezę, że przejście nią 100 metrów było tak wielkim wyzwaniem okupionym wysiłkiem że nie dało się w niej chodzić, lajnera nie było, teraz mam nie potrzebny mi jakiś pas naciągany na przekątną ciała, który nic nie dawał, bo spadał jak np. pochyliłem się, było to kolejne piekło, pieniądze wszystkie poszły, które latami zbierałem i jeszcze musiałem dopłacić do tej wspaniałej protezy. Dopiero przy kolejnej szansie udało się, PCPR czyli PFRON dał dofinansowanie do protezy modularnej 3 generacji i ja dopłaciłem bo nie było już tyle chętnych pomóc i zrobiłem tą protezę, tamta trafiła do schowka bo próbowałem dać jakieś elementy do nowej protezy, ale nowi protetycy nie chcieli, ale za to zrobili dobrą protezę, gdzie teraz przez 15 minut przechodzę na równej drodze ponad 500 metrów, gdy przy tamtej protezie ledwo przeszedłem może 50 metrów, to była klęska teraz jest zwycięstwo. Jednak ja nie wiedziałem jak się chodzi, bałem się zapytać, i bałem się spróbować bo myślałem że to co zostało z nogi trzeba tak poruszyć by zgiąć kolano protezy, a to było inne, bardzo łatwe, i było to bardzo proste, Przez ten czas ostatnich 2 lat nie było możliwości iść do oddziału rehabilitacji więc musiałem być w domu przez pandemię. Jednak raz zapytałem, przyjaciela Andrzeja który nie ma nogi od podudzia czyli ma kolano i pokazał mi jak chodzić, od razu załapałem i bardzo cieszę się z tego. Zrobiłem WIELKI KROK MILOWY i teraz muszę trafić do dobrego rehabilitanta by zniwelować skutki przykurczu i by móc tak dobrze chodzić na protezie bym mógł samodzielnie na niej normalnie chodzić. Inni mają inne kłopoty, ja mam z chodzeniem, z opłatami za leki, za prywatne wizyty lekarskie, ale wierzę że to mi się uda i później będę pełnowartościowym człowiekiem, może znajdę pracę, by mieć na leczenie chorób, na życie, na to bym normalnie zaczął żyć, bym zapomniał o tym co się działo przez moje 44 lata życia, ale to nie jest takie łatwe. Duży skrót o mnie, ale bardzo potrzebny by opisać, moje cierpienie i pustkę, która przepełnia mnie mimo, tego że zrobiłem pierwsze kroki na zgiętej protezie. MOJE CHOROBY CZĘŚĆ Z NICH Ja Norbert mam - Cukrzyca typu 1 insulinozależna - Nadciśnienie tętnicze - Niedosłuch obustronny - Stopa cukrzycowa - Amputacja lewej nogi na wysokości uda - Depresja - neuropatia, retinopatia cukrzycowa - polineuropatia cukrzycowa - stan po COVID -19, przewlekły stan - nawracające stany zakaźne dróg moczowych - nawracające zapalenia oskrzeli - anemia - alergiczne zapalenie skóry - krótkowzroczność - Przewlekły zespół bólowy korzeniowy szyjny, piersiowy i L-S w przebiegu zmian zwyrodnieniową – wytwórczych i wielopoziomowej dyskopatii w okresie zaostrzenia. - Jelito drażliwe - Kłębuszkowe zapalenie nerek . - Krytyczne niedokrwienie kończyny dolnej prawej. - Lateryzacja rzepki stawu kolanowego prawego. - Przewlekły zespół bólowy – bóle fantomowe amputowanej kończyny. Dalej w opisie zbiórki.