Szanowni Państwo.

Jestem osobą poszkodowaną w wyniku klęski żywiołowej – powodzi, która dotknęła miasto Głuchołazy 15 września 2024 r. Moje mieszkanie, mieszczące się na parterze, zostało zalane.

Woda, która przepłynęła przez moje malutkie mieszkanie pozostawiła spustoszenie, muł i nieszczęście. Po moich marzeniach nie ma już śladu. Zabrała je woda, która wdarła się przez okno i drzwi. Zabrała wszystko. Metr wody zalał meble, sprzęty, zniszczył wyposażenie i rzeczy osobiste. Ale także wspomnienia, utrwalone na zdjęciach, obrazach i dokumentach, które także uległy zniszczeniu.

Moje mieszkanie dzisiaj jest ruiną, w której trzeba było skuć ściany i podłogi. Przewiercać strop, w którym stała woda. Wietrzyć i suszyć, aby usunąć smród. Odkażać i ozonować, aby usunąć bakterię i grzyby. Pleśń już kilka dni po ustąpieniu wody, zaczęła wychodzić z każdego kąta. Piwnica zalana była po sufit.

Niestety, ponieważ mieszkanie aktualnie przechodziło niewielki remont, nie dostanę z obiecanych przez Rząd środków dla powodzian ani złotówki. Otrzymałam dwie negatywne decyzje z OPS – ponieważ w dniu powodzi nie prowadziłam tam gospodarstwa domowego. Nie otrzymałam 8tysięcy, ani pomocy remontowo - budowlanej. Na tę decyzję czekałam od 1 października przez 10 tygodni. No ale jak mieszkać, kiedy się remontuje, aby móc zamieszkać? Sytuacji takiej, jak moja, ustawa nie przewidziała...

Moje niewielkie środki zgromadzone na odświeżenie mieszkania zupełnie nie odpowiadają aktualnym potrzebom.

Na dziś wiem, że potrzebuję około 30 tysięcy złotych aby móc doprowadzić mieszkanie do stanu sprzed powodzi – i nie mam na myśli umeblowania czy sprzętów AGD.

Na tę kwotę składa się m.in.: wymiana drzwi wejściowych, wylewka na skutej podłodze, wymiana okna (w tym z drzwiami balkonowymi), panele i płytki na podłodze, zakup i podłączenie junkersa gazowego (który uległ awarii), wymiana instalacji elektrycznej, płytki na ścianach w kuchni i łazience, zakup i montaż drzwi wewnętrznych, gładzie na skutych ścianach.

Nigdy nie prosiłam o pomoc, ale teraz niestety muszę wyjść ze strefy komfortu, bo posiadane środki nie pozwolą mi nawet na przywrócenie mieszkania do stanu "deweloperskiego". Nawet mała wpłata znaczy dla mnie wiele.