Rudy, bezpański kotek woła o pomoc ludzi, chociaż dotychczas musiał radzić sobie sam. Teraz znalazł się w sytuacji, w której każdy dzień to jeszcze trudniejsza walka o życie.

Walka... której sam już nie wygra.

Został znaleziony między drzewami wczesnym rankiem. Ledwo oddychający, wyraźnie poobijany. Wyczerpany i tylko cicho pomiaukujący. Z każdą sekundą było coraz gorzej. Pojawiły się drgawki, wymioty oraz niesamowity ból.

Zabrałyśmy go do weterynarza nie mogąc patrzeć na jego cierpienie.

Weterynarz wskazał przyczynę - kotek został postrzelony w brzuch i niezwłocznie musiał przejść bardzo trudną, ryzykowną i kosztowną operację.

Chirurg wytłumaczył, że ma poparzone jelita, uszkodzoną nerkę i śledzionę. W brzuchu zaczął się zbierać płyn. Śmierć była coraz bliżej.

Operacja zakończyła się niepewnym sukcesem, jednak okazało się, że to dopiero początek jego długiej walki o odzyskanie zdrowia. Kolejne kroki to poddanie kotka codziennym kroplówkom, drogim lekom oraz możliwej reoperacji.

Kotek nie ma właściciela, który mógłby pokryć niewyobrażalne koszty leczenia. A bez tego nie jest w stanie przeżyć.

Jako opiekunki tymczasowe zwracamy się, wołając o pomoc wszystkich, którzy nie są w stanie przejść obojętnie obok cierpienia i śmierci.

Błagamy! Dajmy Rudemu drugie, lepsze życie!

Liczy się każda złotówka. W przeciwnym razie kontynuacja leczenia nie będzie możliwa.