Mam śmiertelnie horom nerke, lecz jest nadzieja. Dorzucisz się do mojego leczenia?
Mam śmiertelnie horom nerke, lecz jest nadzieja. Dorzucisz się do mojego leczenia?
Nasi użytkownicy założyli 1 224 551 zrzutek i zebrali 1 344 364 157 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć! Jestem Dexter.
Jestem już bardzo starym pieskiem, bo mam aż 15 i pół roczku. No i główny problem jest taki, że niestety 2 lata temu zachorowałem na przewlekłą niewydolność nerek. W ostatnim czasie bardzo mi się pogorszyło...
Moja mama strasznie się martwi, że przez to umrę. I dużo płakała, gdy usłyszała, że czas pomyśleć o eutanazji. W sensie - mojej. Ona bardzo mnie kocha i knuje przeciw śmierci. Nawet zawiozła mnie niedawno do specjalisty nefrologa.
I wiecie co? Okazało się, że jest nadzieja! Jeśli będę odpowiednio leczony i karmiony, to mogę jeszcze sobie fajnie pożyć. Tylko, że to tak dużo kosztuje. Mama mówi, że teraz to już idzie w tysiącach. Nie wiem, co to znaczy, ale czuję, że to chyba niezbyt dobrze i mama nie ma tych "tysięcy". Np. ta jedna wizyta u nefrolożki kosztowała tyle (choć fakt, że trwała wiele godzin, była gruntowna, a także kompleksowa):
[linki do pełnej dokumentacji wszystkich wyników badań i wydatków można znaleźć w zakładce Przydatne linki]
To, co wiem na pewno, to że po kroplówkach, które dostaję już codziennie oraz dzięki różnorakim pigułkom, płynom i odpowiedniej diecie czuję się nieco lepiej i wracają mi siły i chęci do życia.
Robią mi też często różne badania - krwi, moczu, USG, ciśnienia. Bo moi lekarze i lekarki mówią, że trzeba regularnie monitorować mój stan, żeby w razie czego szybko działać. I jem karmę renal, która nie dość, że jest droga, to jeszcze nie każdą toleruję (a swoją drogą - czy one muszą być zwykle taką fujką?) i mama musi testować ciągle nowe. Teraz chwilowo trafiliśmy w jakąś dobrą i chętnie ją zajadam. Zobaczcie na filmiku:
Wracając do sedna, proszę, pomóżcie mi żyć. Całe życie byłem naprawdę dobrym psem. Nie sprawiałem problemów, pomagałem wychowywać tymczasowe kociątka, byłem psy-jacielem i psy-chologiem, gdy mama tego potrzebowała. Fajnie by było jeszcze trochę tu pobyć. Podoba mi się na świecie i kocham moją ludzko-psio-kocią rodzinkę. I ogródek. I śpiulkolot. I wszystko.
Jeśli możecie dorzucić się do mojego leczenia i diety, będę szczęśliwy i bardzo wdzięczny. No, i żywy, wiadomka.
I pamiętajcie - najlepsze w pieskach jest wszystko oraz pieski górą!
A na koniec jeszcze taki smaczek - ja z siostrą, gdy byliśmy malutkimi półrocznymi szczeniaczkami, u mamy "na tymczasie" (bo ona nas, wiecie, uratowała kiedyś). I niby miałem być do adopcji, ale wiecie - z mamą to była miłość od pierwszego wejrzenia. Jasne, że z nią zostałem!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Z miłości do Dextera! Powodzenia Dexter, zdrowiej nam!
Ciastek Terier sprzedał swoje nieużywane rzeczy i znów dorzuca się dla Pierwszego Ziomeczka. 3sie Bratku
Och, mega dziękujemy! :* Wzrusz <3
Spóźniony prezent na Dzień Pieska
Wdzięczność z całego serduszka. I dexiowego (choć tu chyba powinno być z całej nereczki ;) ), i mojego. :*
Zdrowia, Piesuniu!
Dziękujemy bardzo! Dexio ma się coraz lepiej. :)