id: evct94

Mam śmiertelnie horom nerke, lecz jest nadzieja. Dorzucisz się do mojego leczenia?

Mam śmiertelnie horom nerke, lecz jest nadzieja. Dorzucisz się do mojego leczenia?

Nasi użytkownicy założyli 1 224 551 zrzutek i zebrali 1 344 364 157 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć! Jestem Dexter.


Jestem już bardzo starym pieskiem, bo mam aż 15 i pół roczku. No i główny problem jest taki, że niestety 2 lata temu zachorowałem na przewlekłą niewydolność nerek. W ostatnim czasie bardzo mi się pogorszyło...


e0ndSAVfBrVQxcUv.jpg


Moja mama strasznie się martwi, że przez to umrę. I dużo płakała, gdy usłyszała, że czas pomyśleć o eutanazji. W sensie - mojej. Ona bardzo mnie kocha i knuje przeciw śmierci. Nawet zawiozła mnie niedawno do specjalisty nefrologa.


I wiecie co? Okazało się, że jest nadzieja! Jeśli będę odpowiednio leczony i karmiony, to mogę jeszcze sobie fajnie pożyć. Tylko, że to tak dużo kosztuje. Mama mówi, że teraz to już idzie w tysiącach. Nie wiem, co to znaczy, ale czuję, że to chyba niezbyt dobrze i mama nie ma tych "tysięcy". Np. ta jedna wizyta u nefrolożki kosztowała tyle (choć fakt, że trwała wiele godzin, była gruntowna, a także kompleksowa):

[linki do pełnej dokumentacji wszystkich wyników badań i wydatków można znaleźć w zakładce Przydatne linki]

nkzh6XCrPwUdAklw.jpg


To, co wiem na pewno, to że po kroplówkach, które dostaję już codziennie oraz dzięki różnorakim pigułkom, płynom i odpowiedniej diecie czuję się nieco lepiej i wracają mi siły i chęci do życia.


Robią mi też często różne badania - krwi, moczu, USG, ciśnienia. Bo moi lekarze i lekarki mówią, że trzeba regularnie monitorować mój stan, żeby w razie czego szybko działać. I jem karmę renal, która nie dość, że jest droga, to jeszcze nie każdą toleruję (a swoją drogą - czy one muszą być zwykle taką fujką?) i mama musi testować ciągle nowe. Teraz chwilowo trafiliśmy w jakąś dobrą i chętnie ją zajadam. Zobaczcie na filmiku:



Wracając do sedna, proszę, pomóżcie mi żyć. Całe życie byłem naprawdę dobrym psem. Nie sprawiałem problemów, pomagałem wychowywać tymczasowe kociątka, byłem psy-jacielem i psy-chologiem, gdy mama tego potrzebowała. Fajnie by było jeszcze trochę tu pobyć. Podoba mi się na świecie i kocham moją ludzko-psio-kocią rodzinkę. I ogródek. I śpiulkolot. I wszystko.


Jeśli możecie dorzucić się do mojego leczenia i diety, będę szczęśliwy i bardzo wdzięczny. No, i żywy, wiadomka.


I pamiętajcie - najlepsze w pieskach jest wszystko oraz pieski górą!

ESEjbmVlBdsz4rsY.jpg

A na koniec jeszcze taki smaczek - ja z siostrą, gdy byliśmy malutkimi półrocznymi szczeniaczkami, u mamy "na tymczasie" (bo ona nas, wiecie, uratowała kiedyś). I niby miałem być do adopcji, ale wiecie - z mamą to była miłość od pierwszego wejrzenia. Jasne, że z nią zostałem!




Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 30

 
Dane ukryte
500 zł
 
Asia
20 zł
 
Pan Mysz
55 zł
 
Karola
30 zł
 
Ania P
0 zł
Zwrócona
 
Gabriela Bielecka
50 zł
 
Psiapsi
50 zł
 
Dane ukryte
500 zł
 
Dane ukryte
ukryta
 
Dane ukryte
500 zł
Zobacz więcej

Komentarze 7

 
2500 znaków