Skoro święta to czas dawania i bycia razem to w tym roku zamiast życzeń i ewentualnych prezentów prosimy o życie dla kucyka. Jest warte 1100 zł + transport 400 zł + kastracja i leki 500 zł co razem daje kwotę 2000 zł, którą musimy uzbierać do końca stycznia. Pedro musi być zabrany z początkiem roku z miejsca gdzie obecnie się znajduję ponieważ warunki w których jest są straszne a zwierzę jest przerażone. Po zabraniu od aktualnego właściciela zostanie przewieziony do stajni gdzie będzie miał bezpieczne, spokojne życie wśród innych koni. Zbiórkę przeprowadzam wspólnie z niezwykłymi osobami: Ulą Kasińską i Kasią Łyżwą, które zaangażowały się cały proces i znalezienie domu dla tego malutkiego, półtorarocznego ogierka, który pojawił się na mojej drodze zupełnie przypadkiem. Tydzień temu podczas odwiedzin u znajomego pod Warszawą wstąpiliśmy do gospodarstwa gdzie w typowych polskich realiach w tzw. "dobrych warunkach" trzymane są krowy mleczne. Koszmar dla zwierząt. Krowy na krótkich łańcuchach, nie mogące się ruszyć ustawione w rzędzie w ciasnych kwaterkach. Ich dzieci, niektóre narodzone dosłownie dzień wcześniej leżące bezwładnie i płaczące za Mamami, którym zostały brutalnie odebrane, odseparowane zaraz po porodzie. Wszystko po to, żeby ludzie mogli zaspokoić przyjemność jaką daje spożywanie nabiału. Siedząc na ziemi z jednym z cielaków usłyszałam rżenie, nietypowy odgłos dla krów. Zapytałam z trwogą czy tu jest koń. Usłyszała obojętne "tak" i zobaczyłam rękę,która wskazywała małe blaszane drzwi z napisem IZOLATKA. Na wysokości 160 cm w drzwiach znajdował się jedyny otwór na zasuwkę wielkości 10 cm przez który zobaczyłam znajdującego się w środku pomieszczenia o wymiarach 1,5 x 1,5 metra, przestraszonego kucyka. Poprosiłam o otworzenie drzwi. Jak tylko Pedro minie zobaczył to przerażony uciekł do roku izolatki ustawiając się do mnie zadem. Trząsł się cały i bał potwornie. Nic dziwnego. Konie to zwierzęta stadne, muszą mieć towarzystwo, kontakt z innymi zwierzętami i ruch bo to gatunek nomadyczny. Tymczasem Pedro od 3 miesięcy stoi zamknięty sam w ciemnej małej izolatce, bez okien, bez kontaktu ze światem. Na moje pytanie dlaczego właściciele odpowiedzieli: bo on jest taki malutki, szkoda nam go trzymać na dworze, zimno mu będzie.. Więc stoi tak kilkanaście tygodni, na gnoju i nie wiem za co to więzienie. Jest wylękniony i sfrustrowany. To dziecko końskie które za niewinność siedzi, nomen omen, w izolatce.

Nie ma przypadków. Są tylko ważne zbiegi okoliczności, na które trzeba reagować bo nie zdarzają się ot tak. Miałam spotkać Pedra, on miał spotkać mnie i w jego imieniu miałam napisać te wiadomość do Was i mieliśmy go razem stamtąd zabrać. Wyciągnąć go z ciemnej i ciasnej izolatki. Jesteśmy połączeni. Na naszej tegorocznej liście prezentów jest łaciaty Kucyk Pedro, który po wykupie trafi do nowego domu. Zostanie wykupiony na mocy umowy zakupu, dostaniemy Jego paszport i te wszystkie dokumenty umieścimy na naszych profilach na facebooku wraz ze zdjęciami z nowego domu, do którego trafi Pedro.

Obiecałam Pedro, że go zabiorę. Spojrzeliśmy sobie w oczy i teraz siedząc w ciepłym domu i pisząc do Was ten list widzę Jego przeszklone wystraszone spojrzenie pełne nadziei. W imieniu Pedra, Uli i Kasi zwracam się do Was z ogromną prośbą: jeśli chcielibyście nam coś podarować to niech to będzie życie końskiego dziecka. Prosimy o wpłatę na konto z dopiskiem PEDRO.