id: ex6y94

Lek na moje życie

Lek na moje życie

Nasi użytkownicy założyli 1 171 061 zrzutek i zebrali 1 220 788 078 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć. Nazywam się Natalka. Jestem mamą, żoną, siostrą, córką. Mam dużą rodzinę, przyjaciół i bliskich. Wszyscy powtarzają mi, że mam masę pomysłów i niegasnący optymizm. Dlatego, gdy dwa lata temu, podczas rutynowego badania USG piersi, dowiedziałam się, że w jednej z nich mam niegroźną torbiel, nie przejęłam się tym zbytnio. Zwiększyłam po prostu częstotliwość kontroli, żeby nic ważnego mi nie umknęło. 

Jednak po kolejnej kontroli i badaniu USG, 30 listopada 2023, mój optymizm przeszedł ciężką próbę. Okazało się ze widoczny jest guz, który wymaga pilnej konsultacji onkologicznej. Nie miałam pojęcia jak mam to rozpocząć, do kogo pójść. Poradzono mi, aby założyć kartę DILO (karta diagnostyki i leczenia onkologicznego). Ale co to jest i kto może mi w tym pomóc? Dilo założyłam u lekarza rodzinnego, a pielęgniarki dały mi namiar do szpitala w Zgorzelcu, gdzie już za tydzień czyli 7 grudnia 2023 miałam wykonaną biopsję. Tam po raz pierwszy dowiedziałam się, że zmiana wygląda cyt. "dość paskudnie", ale mam się nie załamywać, tylko czekać na wyniki. 

W międzyczasie zrobiłam rezonans magnetyczny. 20 grudnia 2023 zostałam wezwana do lekarza, mój wynik był już gotowy. Tylko ja nie byłam gotowa na niego... Diagnoza: rak hormonozależny. Oczywiście od razu ruszyły dalsze badania, czyli TK i mammografia. Cały czas liczyłam na to, że diagnoza się nie potwierdzi. Niestety, okazało się, że w piersi znajduje się nie jeden, a TRZY guzy, a to oznacza jedno - radykalną mastektomię piersi. Otrzymałam natychmiast leczenie w postaci hormonoterapii, a 21 stycznia 2024 leżałam już na stole operacyjnym, gdzie przeprowadzono mastektomię z jednoczesną rekonstrukcją piersi. Nastąpił czas rekonwalescencji i oczekiwania na wyniki histopatologiczne. Wierzyłam, że zmiana jest łagodna, a ja najgorsze mam już za sobą. Okazało się jednak, że piers nie goiła się jak należy. Dni mijały, a poprawa była znikoma. W ranę wdala się martwica, ze szwu ciągle się coś sączyło, utrzymywał się ból. Stres narastał. Wyniki histopatologiczne guza wykazały, że jest to rak inwazyjny typu NST G2 z przerzutem do jednego węzła chłonnego. To jednak sprawiło, że tylko wyżej zakasałam rękawy. To nie czas, żeby się poddać, jeszcze nie teraz.

Obecnie czekam na radioterapię, ale niestety została odłożona w czasie ze względu na złe gojenie się rany. Jednak lekarze powiedzieli mi, że jest na rynku lek idealny dla mnie, wysoce skuteczny na ten typ raka, jaki mam. To lek zawierający Abemacyklib, który może sprawić, że przerzuty całkowicie znikną a ja nie będę musiała żyć w strachu, że wewnątrz mojego ciała rozwija się potencjalnie śmiertelna choroba. Jednak, niestety, Abemacyklib nie jest refundowany w moim przypadku (zbyt mała liczba przerzutów), a jego koszt to 6000 zł miesięcznie. Kuracja taka, aby była skuteczna, powinna trwać 2 lata. 144 000 zl - na tyle obecnie wycenione jest moje życie. Nie muszę ukrywać, że jest to poza możliwościami finansowymi moimi i mojej rodziny. Dlatego wraz z moimi bliskimi: mężem, dziećmi, rodzeństwem, rodzicami i przyjaciółmi proszę Cię, podaruj mi drugie życie. Pomóż mi kupić lek, który zatrzyma rozwój mojej choroby.

Mam jeszcze tyle pomysłów do zrealizowania :)

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 308

preloader

Komentarze 3

 
2500 znaków