Bogdan trafił do nas na kastrację podczas odłowu kotów bezdomnych. Został z nami na dużo dłuuuuuużej niż było to w planach, ponieważ okazało się, że ma chłopak żółtaczkę. Nie wiemy co było przyczyną takiego stanu, ale podejrzewamy, że musiał zjeść coś toksycznego.

Czy to mysz po trutce, czy to jedzenie z trutką, czy to wodę z kałuży zanieczyszczonej płynami samochodowymi...

Wdrożyliśmy kroplówki i leczenie ornipuralem ale z powodu mało widocznych efektów, musieliśmy pogrzebać głębiej i zleciliśmy rozszerzone badania kału, badanie na toksoplazmozę, usg jamy brzusznej, oczywiście badania na fiv i felv...

W międzyczasie Bogdan dostał zapalenia spojówki prawego oka, które mimo szybko wdrożonego leczenia, przeszło w entropium i to na obu oczach!!

Pół żartem, pół serio zaczęliśmy podejrzewać, że Bogdan usłyszał, że jest u nas tylko na czas leczenia a potem wraca w miejsce bytowania i teraz po prostu chłopak postanowił doznawać coraz to nowszych dolegliwości - tak bardzo nie chce on wracać do życia na ulicy...

Obiecaliśmy Bogdanowi, że nie oddamy go zpowrotem ulicy, że znajdziemy mu najlepszy dom, tylko niech ten nasz piękny lew zdrowieje!

Bogdan jest już po zabiegu korekty obu powiek i po udanej rekonwalescencji. Bardzo źle znosił noszenie kołnierza ochronnego - na tyle, że odmawiał jedzenia - a uwierzcie nam, że to do tego łakomczucha niepodobne!

Na szczęście wszystko pięknie się zagoiło, szwy zostały zdjęte, kołnierz też i Bogdan czuje się bez niego cudownie.

Wątroba w dalszym ciągu wymaga regeneracji, ale do tego potrzeba też czasu, więc cierpliwie dajemy temu czas..

Tylko rachunek w lecznicy nieopłacony, a chłopak jak gdyby nigdy nic - błogo leży do góry brzuchem i nie ma zamiaru zacząć zarabiać na swoje utrzymanie 😉 🤭

Bardzo prosimy o pomoc dla Bogdana, by mógł wyjść na prostą i zacząć szukać nowego domu z czystą kartą 🙏

Każda, nawet najmniejsza wpłata się liczy!

Wszystkie dokumenty medyczne naszego dzielnego chłopaka oczywiście do wglądu