Skrzywdzona przez księdza
Skrzywdzona przez księdza
Nasi użytkownicy założyli 1 261 932 zrzutki i zebrali 1 449 195 481 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć wszystkim. Szczerze to mam mieszane uczucia. Trochę nie wiem co to napisać ale jestem w takiej sytuacji że potrzebuje pomocy od was, od trochę obcych dla mnie ludzi. Może trochę o mnie...jestem Sandra, mam 21 lat, cudowną 3 letnią córeczkę i zepsutą psychikę i życie przez księdza i całą instytucje kościoła. Tak, zaczynam mówić o tym głośno, zaczynam wkoncu mówić że ksiądz jak i cała instytucja o nazwie kościół mnie skrzywdzili. Żyjemy jednak w świecie w którym nie zbyt głośno się mówi o tym co wyprawiają księża, co tak naprawdę się dzieje w kościele. Jak już coś jest poruszane to jest to takie gadanie po cichu że do za małej ilości ludzi to trafia. Też tak żyłam przez 20 lat. Też nie byłam świadoma wtedy bardzo wielu rzeczy. Teraz jest inaczej. Zacznę od tego że skrzywdził mnie ksiądz... Byłam młodą 15 latką, był to dla mnie trudny okres, leczyłam się psychiatrycznie, miałam problemy ze zdrowiem, byłam w szpitalu psychiatrycznym, nie radziłam sobie z życiem, w domu się nie przelewało, nie miałam znajomych z którymi mogłam porozmawiać o problemach które w tamtym okresie były dla mnie ciężkie. Byłam po kilku próbach samobójczych. I wtedy poznałam go, pana P. Pan P był cudowny, pomagał mi, wspierał i przede wszystkim był przy mnie, pokazywał mi że jednak nie warto się zabijać. Przynajmniej starał się to robić. Mój stan był naprawdę ciężko a on to po prostu wykorzystywał. Byłam w szpitalu psychiatrycznym i na krótko po wyjściu z niego zaszłam w ciążę, oczywiście z panem P. Pan P zaczął wtedy nakłaniać mnie do aborcji, zaczął mnie przekupywać żebym nie wpisała go w akt urodzenia córki, dawał mi różne sumy pieniędzy, kupował drogie prezenty córce. Znałam jego imię więc i tak nie miałam co dalej wpisać w ten akt urodzenia. Spełniłam jego prośbę. Nigdy nie myślałam o tym dlatego taką miał, dlaczego tak uporczywie chciał nie widnieć na papierku że jest ojcem. Teraz już wiem czemu, okazało się że pan P jest księdzem. Kiedy już wychodziłam na prostą, kiedy już psychicznie się zaczęłam lepiej czuć to okazało się że on jest księdzem. Nagle wszystko znowu się u mnie podłamało, wszystko znowu wróciło na stary tor, znowu zaczęły się myśli samobójcze, znowu zaczęły się doły. Najgorsze jednak było obwinianie się, obwinianie się o to że nic nie zauważyłam, że przecież mogłam pomyśleć co jest nie tak z tym facetem skoro nie chce widnieć w akcie urodzenia, skoro przekupywał mnie tak bardzo żebym tylko tego nie zrobiła, obwiniałam się o to że z mojej winy skrzywdziłam dziecko bo przecież mogłam zrobić wcześniej cokolwiek żeby nie wiem domyślić się że on jest osobą duchowna. Niestety tego nie zrobiłam, nie domyśliłam się że facet z którym się spotykałam przez kilka lat i z którym zaszłam w ciążę jest po prostu księdzem. Teraz czyje się wykorzystana, wykorzystana przez niego jak i przez kościół. Boli mnie to że udawał przyjaciela tylko dlatego że miał młodą dziewczynę obok, udawał miłość tylko dlatego że wiedział że mam tylko jego i że dam i zrobię mu wszystko żeby tylko go nie stracić. Potrzebowałam go, on o tym wiedział, wiedział jak bardzo potrzebowałam wtedy rozmowy, wsparcia a on myślał wtedy tylko o jednym. O seksie. Wiedziałam że jak nie będzie seksu to nie będzie nas, nie będzie wsparcia, rozmów których wtedy tak strasznie bardzo potrzebowałam. A on to po prostu wykorzystał. A teraz zostałam sama. Sama z dzieckiem którego oczywiście nigdy nie widział bo zawsze jak proponowałam spotkanie to miał jakąś wymówkę. Najgorsze było jak powiedział mi że brzydzi się naszej córki. Zabolało, naprawdę bardzo mocno to zabolało. Córka jest wspaniałym i mądrym dzieckiem, jest po prostu cudowna ale on ma świadomość że to dziecko księdza, dlatego woli jej unikać żeby sam się lepiej ze sobą czuć. Całość muszę dźwigać ja, ja muszę dźwigać to że chodziłam do łóżka z księdzem, że byłam w związku z księdzem, że przez niego znienawidziłam kościół, że przez niego zaczęłam się dowiadywać prawdy o kościele i co tam się dzieje a przez to jeszcze bardziej go znienawidziłam. Muszę dźwigać to że moja córka ma ojca księdza. Ostatnio zaczęłam się faza "gdzie tata". Zawsze wtedy zmieniam temat, zagaduje córkę żeby zapomniała o tym pytaniu bo ja nie wiem co mam jej powiedzieć. Mam jej powiedzieć że nie ma taty bo jest księdzem ? Że nie ma taty bo wolał się mną zabawić, oszukać kim jest, wykorzystać i zostawić ? Że nie ma taty bo księża nie mogą mieć dzieci ? Że nie ma taty bo jej tata jej nie chce ? Wszystko to muszę dźwigać sama, te pytania i poczucia winy że mam dziecko z księdzem. On dalej jest księdzem, oczywiście w innej parafii bo kuria nagle magicznym cudem go gdzieś indziej wysłała. Nie płaci mi alimentów, mało tego sąd oddalił mój pozew o alimenty. Kiedy ja się staram, chce dla córki jak najlepiej to sąd oddała mój pozew o alimenty. On jest zadowolony bo nie musi płacić a ja zostałam sama z córką bez środków do życia. Żeby mieć na życie w grudniu musiałam wsiąść pożyczkę w providencie, ostatnio musiałam też zastawić laptopa w lombardzie, ciągle pożyczam od znajomych bo nie mam na życie przez to że ojciec ksiądz nie płaci na córkę. Moim narzędziem pracy był laptop, laptop który musiałam zastawić w lombardzie żeby mieć za co kupić dziecku mleko, pieluchy i coś do jedzenia. Teraz jestem na skraju załamania, nie mam na życie, mam zaległość w providencie na kwotę prawie 800zl której nie mam z czego spłacić, lada moment przyjdzie pewnie ktoś do domu. Nie mam jak pracować bo laptop siedzi w lombardzie. Za kilka dni jest dzień dziecka a ja nie mam z czego kupić prezent córce, dziecku które nie jest niczemu winne, które zasługuje na wszystko co najlepsze na świecie, chce jej dać wszystko. Ma tylko mnie a ja mam tylko ją, nie mamy nikogo innego. A teraz siedzę, pisze to płacząc bo nie potrafię sobie sama poradzić z tym wszystkim. Z tym że mam dziecko z księdzem, z tym żeby mieć na życie musiałam wsiąść pożyczkę a on w tym czasie świetnie się bawił w kościele. Dlatego proszę was, dobrzy ludzie proszę pomóżcie mi. Ja chcę tylko dobra dla dziecka. Chce spłacić zadłużenie. Chce mieć za co kupić prezent dziecku. Chce żeby wkoncu pojawił się u mnie uśmiech po tym jak moje życie po raz kolejny upadło na dno przez to że ksiądz postanowił zepsuć życie młodej dziewczynie. Bardzo proszę, pomóżcie mi.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.