Ratujemy maleńką kotkę z albańskiego piekła 🙏

Pojechałam do Albanii na urlop podziwiać rajskie krajobrazy i piękno przyrody. Zastałam piekło zwierząt oraz śmieci po horyzont.

Nigdy nie zapomnę widoku małego kociego dziecka, które wbiegło przerażone do kawiarni w galerii handlowej Durres. Przerażone chciało się schować gdziekolwiek i najpierw zostało przegonione kopniakami.

Zaraz wbiegło znów i kelner biorąc kociątko za kark wrzucił ot tak pod koła jadących samochodów 💔

Jakimś cudem mała uszła z życiem a ja opatuliłam ją przerażoną swetrem i tak spędziłam cały dzień koczując z nią na plaży i szukając pomocy.

Niestety każdy, na kogo trafiłam, wzruszał ramionami i mówił: "tak tu są traktowane, nic nie zrobisz, jest pełno psów, a co dopiero koty. Tak tu jest i już".

Tak mówili lokalsi, tak mówili turyści i tak mówiły lekarki. Ktoś tam miał pomóc, potem zniknął.

Mała jest zdrowa. Nie pozwolę żeby wróciła na ulicę i tam zginęła. Wzięłam pożyczkę i opłaciłam jej hotelik w lecznicy na tydzień oraz szczepienia. 85 euro to tygodniowy koszt - dlatego szukam transportu samochodowego, aby jak najszybciej ją sprowadzić do Polski. Może znajdzie się ktoś, kto przewiezie za darmo, a może trzeba będzie to zasponsorować. Dochodzą też formalności: microchip, zaświadczenie, paszport oraz testy na choroby zakaźne.

Dam jej dom tymczasowy i znajdę dom.

Niestety nie mogę jej przygarnąć, bo w wynajętej kawalerce mam już 3 koty, ale zrobię wszystko, aby miała dobre życie 🙏

Jestem wolontariuszką fundacji Przygarnij Kociaka, która ma swoje zbiórki i masę kotów na głowie, ale przy pomocy Waszych wplat dam radę ogarnąć wszystko sama.

Potrzebujemy tylko funduszy.

Z wszystkich kosztów się rozliczę, a jeśli coś zostanie, przekażę na zbiórkę dziewczyn ratujących psy z Albanii, bez których pomocy nie podołałabym.

Dziękuję 🙏