Kochani znajomi - bliżsi i dalsi - wiecie, że bardzo lubię robić dobre rzeczy, tym razem jednak sprawa dotyka mnie prawie osobiście. Bliska mi osoba - nie chce pomocy za nic w świecie, więc nie udostępnię danych, które pomogłyby mi stworzyć zbiórkę typu jak bożu przykazał - cierpi z powodu poważnego schorzenia. Ci z Was, którzy znają mnie choć trochę lepiej, wiedzą, że nie mam w zwyczaju robić zbiórek po nic. Bardzo chciałabym tej osobie pomóc. Jestem w stanie wyłożyć 500 zł na jej badania. Obecnie prawie nie jest w stanie chodzić, te pięć stów umożliwi jej prywatną wizytę u neurologa, na którą wg naszego systemu ma czekać rok. Kolejne dwa lata będzie czekać na operację. Nie może spać z bólu, problemem jest dla niej przejście na drugą stronę ulicy. Nie ma rodziny, jest z tym wszystkim sama. Jeśli ktokolwiek z Was chciałby mi pomóc ją wesprzeć w jakikolwiek sposób, będę wdzięczna do końca świata i jeden dzień dłużej. To wspaniały człowiek, który zasługuje na dużo więcej niż to, co dostał od świata. Serio.