Pomóż Zuzi stanąć na cztery łapki!
Pomóż Zuzi stanąć na cztery łapki!
Nasi użytkownicy założyli 1 231 631 zrzutek i zebrali 1 364 475 695 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Niestety nie mamy z Zuzią dobrych wieści...
Podczas rezonansu głowy został wykryty glejak. Nowotwór jest w zaawansowanym stopniu. Jak powiedział lekarz - przy tym stopniu zmian i funkcjonowaniu kota sugerowana jest eutanazja.
Tutaj nie pomoże już nawet chemioterapia.
Jak widać na powyższym zdjęciu zmiana nowotworowa jest dużych rozmiarów, występują też przerzuty.
U Zuzi może na dniach rozwinąć się padaczka, wymioty i biegunki. Ogólnie będzie jeszcze gorzej.
Jestem zdruzgotana... naprawdę wszystkiego się spodziewałam, ale nie guza mózgu. W duchu miałam nadzieję na jakiś problem z błędnikiem, który łatwo by było można opanować.
Ostatecznie dziś został wykonany jedynie rezonans głowy; rezonans szyi oraz pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego nie było konieczne... Wszystko było od razu bardzo wyraźnie widoczne. Zuzia w trakcie badania musiała być reanimowana, gdyż wystąpiło zatrzymanie akcji serca.
Postanowiłam poddać Zuzię eutanazji. Jutro (15.07) idziemy do weterynarza po raz ostatni.
Nie chcę żeby dłużej cierpiała.
To była ciężka decyzja, ale wiem, że robię dobrze i tak dla niej będzie lepiej. A ja chcę dla niej jak najlepiej.
Nie mogę jej utrzymywać na siłę przy życiu, gdy jest w tak ciężkim stanie, to by było samolubne.
Bardzo ją kocham i spędziłam z nią (prawie) dwa cudowne lata życia. Mam nadzieję, że było jej u mnie dobrze i kiedyś się jeszcze spotkamy.
Chciałam wszystkim z całego serca podziękować za okazaną pomoc ♡
Weronika
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Zuzię przygarnęłam dwa lata temu. Szukała nowego człowieka, który się nią zaopiekuje po śmierci jej poprzedniej właścicielki, starszej pani. Los tak chciał, że padło na mnie - akurat szukałam starszego kota, którym będę mogła się zaopiekować. Dziś Zuzia ma 15 lat i bardzo choruje.
(na zdjęciach zdrowa, wesoła Zuzia)
Zuzia okazała się być chorowitym kotkiem, odkąd ją mam zdążyłyśmy już usunąć zęby (najpierw było podejrzenie nowotworu języka), wykryć że ma nadciśnienie, nadczynność tarczycy i... teraz doszły do tego problemy neurologiczne.
Problemy neurologiczne, które bardzo utrudniają jej normalne funkcjonowanie.
Tak źle jeszcze nie było. Zuzia pilnie potrzebuje rezonansu i prawdopodobnie pobrania płynu mózgowo-rdzeniowego.
Wszystko zaczęło się pod koniec czerwca... Radosna, spokojna, ciekawska i chętna do czułości kotka zrobiła się płochliwa, apatyczna i skulona. Zuzia zaczęła się chować pod łóżko, unikała kontaktu, była apatyczna, ale także reagowała niespokojnie na różne dźwięki czy bardziej energiczne ruchy. W końcu jej ciało zrobiło się bezwładne - można było ją układać jak i gdzie się chce, nie protestowała, zostawała w takiej samej pozycji.
Pobiegłyśmy do weterynarza, w teorii wszystko było w porządku - temperatura w normie, brzuch miękki, odruch na zagrożenie prawidłowy... W praktyce jednak nie do końca. Dostała zastrzyki, kroplówkę, kilka innych leków do podania w domu i "do dalszej diagnostyki". Po tamtej wizycie nie było dużej poprawy, dodatkowo Zuzia zaczęła zarzucać tyłem. Poszłyśmy więc do weterynarza ponownie i ponownie. Zostało wykonane badanie RTG, w którym wykryto zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie. Zostało też zlecone wykonanie badania krwi, w którym jak się później okazało wyszła lipemia, żeby jednak ją wykluczyć musiałyśmy powtórzyć badanie, istniała możliwość zafałszowania wyniku przez podany wcześniej steryd. Po około tygodniu, czyli po upływie działania sterydu, poprawiłyśmy badanie. Przez 6 dni między badaniami krwi było z Zuzią w porządku, zachowywała się w miarę normalnie - chodziła, nie kulała, była żywa w oczach. Na dzień przed powtórnym badaniem krwi wszystko się zmieniło. Zuzia płakała z bólu, szczególnie przy próbie dotknięcia w okolicy pyszczka. Ledwo chodziła, raczej się "czołgała" po podłodze. Leżała na brzuchu.
Dostała kroplówkę dożylną i została kilka godzin na obserwacji. Usłyszałam też, że prawdopodobnie ma chłoniaka i żeby to sprawdzić musimy udać się do neurologa.
Na dzień dzisiejszy Zuzia większość czasu leży i co jakiś czas pomiaukuje (wręcz warczy) z bólu, jak chodzi to z głową i przednimi łapkami przy ziemi, próbuje podpierać się tylnymi, przewraca się i nie może wstać, przy próbie wskoczenia na (niskie) łóżko spada. Patrzenie na nią w takim stanie bardzo boli.
Udało nam się umówić na konsultację neurologiczną (12.07) do kliniki Auxilium. Według neurologa może być to uszkodzenie w odcinku szyjnym. Musimy jak najszybciej wykonać rezonans magnetyczny głowy oraz odcinka szyjnego!
(karta informacyjna z wizyty u neurologa)
Niestety... sam rezonans kosztuje 1100 zł, ostatecznie cena może być wyższa jeśli obraz MRI wskaże na konieczność poszerzenia diagnostyki, do tego dochodzi też badanie echa serca (240 zł) i późniejsze koszty leczenia. Od początku tej nieszczęsnej przygody wydałam już na konsultacje weterynaryjne oraz leki 1193 zł.
(paragony z wizyt związanych z ostatnimi problemami neurologicznymi)
Sama nie jestem już w stanie opłacić dalszego leczenia. Sytuacja zmusiła mnie do tego, aby prosić ludzi o dobrych sercach o pomoc. Bardzo potrzebuję wsparcia finansowego, żeby móc dalej walczyć o Zuzię. Tak bardzo chcę, żeby w końcu poczuła się dobrze i żeby już ją nie bolało, żeby mogła normalnie chodzić i żeby znowu była tą samą ciekawską kotką co jeszcze miesiąc temu.
Z całego serca dziękujemy z Zuzią za każdą pomoc!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!