10 lat temu Kamilka usłyszała wyrok: stwardnienie rozsiane. Co to za choroba, jaki będzie przebieg, czy można wygrać? Niepewność, strach i dużo informacji w internecie, mało konkretów. Każdy choruje inaczej, SM nie da się wpisać w żadne ramy. Dziewczyna, która miała 27 lat i małą córeczkę nie była w stanie ogarnąć swoim rozumem takiej diagnozy i pogodzić się z losem. Pocieszała się czytając o osobach chorujących już ponad 30 lat i funkcjonujących samodzielnie. Odpychała od siebie jednocześnie zamieszczone w tych samych artykułach opisy ludzi leżących bezwładnie zaledwie 2 lata po postawieniu diagnozy. Słynne polskie "jakoś to będzie" ma tu inny wymiar, wręcz tragiczny. Jeszcze 3 lata temu chodziła o kulach i przy chodziku, w tej chwili porusza w ograniczonym zakresie już tylko jedną ręką. Wymaga opieki i pomocy. Choroba bardzo szybko postępuje. Mycie, przewijanie, zależność od innych- to jej codzienność. Często mówi, że żyje tylko dla 13-letniej córki. Nie uskarża się, płakać nawet nie może (przy tej chorobie organizm ma jakby wyłączone pewne fizjologiczne funkcje) jest bardzo dzielna, mimo choroby i kłopotów osobistych (zostawił ją mąż bez finansowego wsparcia w utrzymaniu dziecka). W tej chwili może liczyć tylko na mamę i siostrę.

SM jest trudnym przeciwnikiem, walka nie jest równa a toczy się każdego dnia.

Wiemy, że ludzie mają wielkie serca, dlatego nieśmiało zwracamy się z prośbą o wsparcie w zbiórce środków na rehabilitację, koszty mieszkania i dostosowania łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej, ponieważ teraz mycie jest możliwe tylko na łóżku.

Kamilka pozdrawia i serdecznie dziękuje za każdą złotówkę.